Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/274

Ta strona została przepisana.

— A tenże projekt — zapytała królowa — na czem stoi?
— Wykonywa się, i jak tylko Najjaśniejszy pan skinąć raczy, dziś wieczór, jutro o tej porze, będzie w Peronne.
Król milczał. Hrabia Prowancji gniótł lędźwie biednemu niźnikowi czerwiennemu, który nie wiedział skąd taka nań zawziętość?
— Czy słyszysz Najjaśniejszy panie? — zapytała królowa, zwracając się do męża — co baron powiada...
— Jużci słyszę — odparł król, marszcząc brwi.
— A ty bracie? — zapytała królowa hrabiego Prowancji.
— Nie jestem bardziej głuchy od króla.
— Cóż więc powiadacie na to? Wszak to propozycja.
— Zapewne — rzekł Monsieur — zapewne.
Potem, zwracając się do Izydora:
— Proszę cię, baronie — rzekł — powtórz nam tę piosneczkę.
— Powiedziałem — powtórzył Izydor — że niechaj tylko król raczy wyrzec słowo, a dzięki środkom przedsięwziętym przez margrabiego de Favras, znajdzie się we dwadzieścia cztery godziny w mieście swem, w Peronne.
— Czy ciebie to nie zachęca, bracie, co proponuje baron? — zapytał króla Monsieur.
Król żywo zwrócił się do hrabiego Prowancji, i wzrok swój mierząc z jego wzrokiem:
— A jeżeli wyjadę — powiedział — czy ty wyjedziesz ze miną?
Monsieur zmienił się na twarzy; lica mu zadrgały, wstrząśnięte poruszeniem, nad którem nie mógł zapanować.
— Ja? — rzekł.
— Tak, ty, mój bracie — odparł Ludwik XVI — tak, ciebie, który mi radzisz opuścić Paryż, pytam: „Jeżeli wyjadę, czy ty wyjedziesz ze miną?“.
— Ależ ja — bąkał Monsieur — nie byłem uprzedzony, nie przygotowałem się bynajmniej.
— Takto! nie byłeś uprzedzony — rzekł król — a dostarczasz pieniędzy panu Fayrasowi! Nie przygotowałeś się bynajmniej, a co godzina dają ci znać, jak spisek stoi.