Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/278

Ta strona została przepisana.

z chorych, poszukują jeszcze środka do wyprowadzenia duszy ze zdrowych? O! co do tych, upraszam Waszą królewską mość, ażeby mnie ich pozostawić raczył.
— I cóż z nimi zrobisz, panie Suleau? Czy im poucinasz głowy bez bólu? — zapytał król, czyniąc alluzję do pretensji ozjawionej przez doktora Guillotin; — czy dosyć im będzie na tem, gdy uczują lekki chłodek na szyi?
— Tego im życzę, Najjaśniejszy Panie, ale nie to im obiecuję.
— Jakto! tego im życzysz? — rzekł król.
— Tak, Najjaśniejszy Panie. Radbym ażeby ludzie, wymyślający machiny nowe, próbowali ich najprzód na sobie. Na nieszczęście, nie mam zaszczytu być królem; na szczęście, nie mam zaszczytu być sędzią: prawdopodobnie więc będę musiał trzymać się tego względem szanownego pana Guillotina, co mu obiecałem, i co już zacząłem dotrzymywać.
— A cóżeś to pan obiecał, a raczej coś dotrzymał?
— Przyszło mi na myśl, Najjaśniejszy Panie, że ten wielki dobroczyńca ludności powinien wydostać nagrodę z samego swego dobrodziejstwa. Owóż, jutro rano, w numerze Aktów Apostolskich, który drukują dziś w nocy, odbędzie się chrzest. Rzeczą słuszną jest, ażeby córka pana Guilloitin, uznana dziś publicznie przez ojca w obliczu Zgromadzenia Narodowego, nazywała się Guillotine (Gilotyna).
Król nie mógł się powstrzymać od uśmiechu.
— I — odezwał się Karol Lameth — ponieważ ani ślub ani chrzest nie może się odbyć bez piosnki, pan Suleau napisał, aż dwie.
— Dwie! — rzekł król.
— Według różnych gustów, Najjaśniejszy Panie — rzekł Suleau.
— A na jakąż nutę ułożyłeś te piosenki? Ja znam tylko jedną, któraby im odpowiadała, to: De profundis.
— Cóż znowu, Najjaśniejszy Panie! Wasza królewska mość zapomina jakiej przyjemności doznawać będą ludzie, którym córka pana Guillotin raczy ucinać głowy... Toż to będzie tłok u bram! Nie, Najjaśniejszy Panie: jedna z moich piosnek ułożona jest na nutę bardzo modną, menueta Exaudet; druga, na wszystkie nuty, to potpourri.