Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/286

Ta strona została przepisana.

Królowa poruszyła słabo głową z prawej strony na lewą, jak we śnie przykrym, westchnęła i otworzyła oczy.
Widocznem jednak było, iż życie zbudziło się w niej wcześniej niż rozum; bo przez kilka sekund patrzyła po pokoju tym wzrokiem tępym, który wskazywał, że nie wie gdzie jest, ani co się z nią stało. Potem lekki dreszcz przebiegł po całem jej ciele, wydała słaby okrzyk, i zasłoniła ręką oczy, jakby chcąc je oderwać od okropnego widoku.
Pzypomniała sobie.
Ale przesilenie minęły Gilbert, nie tając przed sobą, że wypadek miał przyczynę czysto moralną, i wiedząc, jak mało medycyna może w podobnych razach, gotował się odejść, gdy, na pierwszy jego krok wstecz, królowa wyciągnęła rękę, schwyciła go za ramie. i głosem równie nerwowym jak ruch ręki, rzekła:
— Zostań pan... doktorze...
Gilbert zatrzymał się zdziwiony. Wiedział, jak mało sympatji miała dlań Marja-Antonina, a jednak zauważył, z drugiej strony, dziwny i prawie magnetyczny wpływ, jaki na nią wywierał.
— Jestem na rozkazy — rzekł; — ale zdaje mi się, że dobrzeby było uspokoić obawy króla i osób pozostałych w salonie, jeżeli wiec Wasza królewska mość pozwoli...
— Tereso, odezwała się królowa do księżnej de Lamballe. — pójdź, — powiedz królowi, żem przyszła do siebie, i czuwaj, aby mi tu nie przeszkadzano: mam do pomówienia z doktorem Gilbertem.
Księżna usłuchała z tą bierną łagodnością, która była rysem zasadniczym jej charakteru, a nawet fizjognomji.
Królowa wsparta na łokciu, powiodła za nią oczyma, zaczekała, jakby chcąc dać jej czas do spełnienia rozkazu, potem zwróciła się ku Gilbertowi ze wzrokiem, utkwionym w jego oczy:
— Doktorze, powiedziała doń, — czy nie dziwisz się przypadkowi, który prawie zawsze stawia mnie oko w oko z tobą, w przesileniach fizycznych lub moralnych.
— Niestety! Najjaśniejsza Pani, — odpowiedział Gil-