— Dokądże przybije ta kolebka? — zapytała. Czy do Zgromadzenia Narodowego, tej rzeszy gadułów, burzycieli, niwelatorów? Czy to stara Francja ma prowadzić nową? Smutna to matka dla tak pięknego dziecka, panie Gilbercie!
— Nie, Najjaśniejsza Pani; czy dziś czy jutro, kolebka ta ma przybyć do ziemi nieznanej dotąd, do ziemi, która zwie się ojczyzną. Tam znajdzie ona krzepką karmicielkę, która silnemi czyni narody — Wolność.
— A! wielkie słowa — rzekła Marja-Antonina; — sądziłam, że już je samo nadużycie zabiło.
— Nie, Najjaśniejsza Pani — odparł Gilbert nie są to wielkie słowa, ale wielkie rzeczy! Spojrzyj na Francję, w chwili, gdy wszystko już się rozpoczęło, a nic jeszcze nie odbudowało, gdy ona nie ma regularnych municypalności. zaledwie departamenta; gdy nie ma praw, ale sama nadaje sobie prawo. Patrz, Najjaśniejsza królowo, jak ta Francja z okiem niezmrużonem, krokiem pewnym, przechodzi po tej wąskiej kładce, rzuconej miedzy jednym światem a drugim, nad przepaścią... Dokąd zmierza ta stara Francja? Do jedności ojczyzny! Wszystko co uważała za trudne, mozolne, nieprzebyte aż dotąd, stało się dla niej nietylko możliwem, ale nawet łatwem. Nasze prowincje były zlepkiem przesądów rozmaitych, interesów sprzecznych, wspomnień partykularnych; nic nie poradzi, myślano, przeciwko tym dwudziestu pięciu lub trzydziestu narodowościom, odpychającym narodowość ogólną. Stara Langwedocja, stara Tuluza, stara Bretanja, czy zgodzą się, ażeby zostać Normandją, Burgundją, lub Delfinatem? Nie, Najjaśniejsza Pani; wszystkie zostaną Francją. Dlaczego one tak zacienie obstawały przy swoich ustawach, przywilejach, prawodawstwie? Bo nie miały ojczyzny. Owóż powiedziałem — ukazała się ojczyzna, daleko wprawdzie, może w przyszłości, ale spostrzegły te matkę nieśmiertelną i płodną, która woła do siebie, z rękoma otwartemi dziatwę rozpierzchłą i zbłąkaną. Matka ta im wspólna: w pokorze swej zwali się Bretonami, Normandami, Burgundami; a dziś wszyscy zwą się francuzami!
— Słuchając cie, doktorze — odezwała się królowa z iro-
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/291
Ta strona została przepisana.