że ja mam inne jeszcze dzieci, dzieci mojego łona, i że czyniąc to. co mówisz, wydziedziczam je na rzecz dziecka obcego.
— Jeżeli tak, Najjaśniejsza Pani — rzekł Gilbert z głębokim smutkiem — to zawiń te dzieci w swój królewski płaszcz, w płaszcz Marji Teresy, i unieś je z sobą po za granice Francji; bo słusznie wyrzekłaś Wasza królewska mość, lud cię pożre i dzieci twe z tobą. Ale niema czasu do stracenia, śpiesz się, śpiesz. Najjaśniejsza Pani!
— A pan nie sprzeciwiasz się temu wyjazdowi?
— Bynajmniej. Teraz, skoro wiem prawdziwe zamiary Waszej królewskiej mości, chętnie nawet dopomogę.
— Doskonale — rzekła królowa — gdyż jest tu szlachcic gotowy działać, poświęcić się, umrzeć.
— Ah! Najjaśniejsza Pani — zawołał Gilbert z przerażeniem — czy to czasem nie margrabia de Favras?
— Kto panu powiedział jego nazwisko?... Kto panu odkrył jego projekt?
— Oh! Najjaśniejsza Pani, radzę ostrożność, nad Favrasem ciąży przepowiednia złowroga!
— Czy tego samego proroka?
— Tak jest.
— I jakiż go los czeka według niego?
— Śmierć przedwczesna, straszna, hańbiąca! śmierć, o jakiej słyszałem niedawno z ust Waszej królewskiej mości.
— A więc powiedziałeś pan prawdę: niema czasu do stracenia, ażeby zadać kłam temu złowrogiemu wróżbicie.
— Czy Wasza królewska mość każesz uprzedzić pana de Favras, że przyjmujesz jego pomoc?
— W tej chwili jest tam ktoś u niego, panie Gilbercie, oczekuje właśnie na jego odpowiedź.
Nadeszła pani Lamballe, i szepnęła kilka słów do ucha królowej.
— Niech wejdzie, niech wejdzie! — zawołała Marja Antonina — doktór wie o wszystkiem. Doktorze — mówiła — oto pan Izydor de Charny przynosi mi odpowiedź margrabiego de Farras. Jutro królowa opuści Paryż; pojutrze będzie-
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/293
Ta strona została przepisana.