Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/309

Ta strona została przepisana.

działem ten wypadek, panie margrabio, i mogę wam ofiarować ten pugilares, w którym jest sto tysięcy franków w biletach kasowych.
Favras patrzył na barona z rodzajem podziwu.
Fotem, potrząsając głową, rzekł:
— Nie o to mi chodzi, panie baronie. Na słowo wasze i bez tego nawet pugilaresu, opuściłbym Francję, gdyby zamiarem moim było uciekać: ale raz jeszcze powtarzam, postanowienie moje jest nieodwołalne: nie ucieknę.
Baron patrzył na odmawiającego, jakby powątpiewał, czy jest przy zdrowych zmysłach.
— Zadziwia cię to, baronie — powiedział Favras ze szczególną pogodą — i pytasz się siebie, nie śmiejąc zapytać mnie, skąd mi przychodzi to osobliwe postanowienie, żeby iść do końca, i umrzeć jeśli trzeba, jakąbądź śmiercią?
— Wyznaje, że tak jest, panie margrabio.
— Więc wam odpowiem. Jestem rojalista, ale nie na sposób tych, którzy emigrują zagranice lub kryją się w Paryżu: opinją moją nie jest fakt polegający na rachubie interesu, ale kult, wiara i religja, mój panie; królowie nie są dla mnie czem innem, jeno tem, czem byłby arcybiskup albo papież, to jest, przedstawicielami widomymi tej religji, o której wspomniałem. Jeżeli ucieknę, mogą przypuszczać, że mi uciekać kazał król albo Monsieur; a skoro mi kazali uciekać, to są moimi wspólnikami. Gdy pozostanę, to Monsieur, który wyparł się mnie na trybunie, i król, który udał, że mnie nie zna, ulegają ciosowi uderzającemu w próżnią. Religje upadają, panie baronie, wtedy dopiero, gdy nie są zdolne stworzyć męczenników. Owóż ja podniosę moją, umierając za nią! Będzie to wyrzut zwrócony do przeszłości, ostrzeżenie dla przyszłości.
— Ależ pomnijcież na rodzaj śmierci, jaka was czeka, margrabio!
— Im śmierć haniebniejsza, tem ofiara większa: Chrystus umarł na szubienicy krzyżowej, miedzy dwoma łotrami!
— Rozumiałbym to, margrabio — rzekł baron — gdyby śmierć pańska miała dla monarchizmu taki wpływ, jaki śmierć