Ta strona została przepisana.
Przyczem pan de Favras skłonił się protokuliście, który, nie mając już nic u niego do roboty, odszedł.
Odwrócił się jednak przy drzwiach z zapytaniem:
— Czy mam panu przysiąc spowiednika?
— Spowiednika z ręki tych, którzy mnie zabijają?... Nie panie, byłby mi podejrzanym... życie mogę wam oddać, ale zbawienie duszy zachowuje sobie!... Proszę o proboszcza z kościoła ś-go Pawła.
W dwie godziny potem czcigodny kapłan, którego zażądał ukazał się w jego celi.