— Przebóg!... czyż niewiadomo Waszej królewskiej mości, jaka przyczyna skłoniła komitet do tej publikacji?... Ganię ją jako człowiek honorowy, ale nie jako deputowany?... W chwili oto, gdy król zaprzysiągł miłość swą dla konstytucji, miał on stałego agenta w Turynie, pośród śmiertelnych konstytucji tej wrogów. W chwili, gdy mówił o reformach pieniężnych i zdawał się zgadzać na te, które proponowało Zgromadzenie, istniała w Trewirze, opłacana i ubierana przez króla wielka i mała jego stajnia, zostawała ona tam pod rozkazami księcia de Lambesą, śmiertelnego wroga Paryżan, o którego powieszenie choćby in effigie lud codziennie się domaga. Hrabiemu d‘Artois, księciu Kondeuszowi, wszystkim emigrantom, płacą ogromne pensje, a to bez względu na wydany przed dwoma miesiącami dekret, znoszący te pensje. Prawda, że król zapomniał dekretu tego sankcjonować. Cóż dalej. Najjaśniejsza Pani?... Całe dwa miesiące szukano w księgach śladu zużytkowania sześćdziesięciu miljonów i nic nie znaleziono; król, błagany, molestowany o powiedzenie, gdzie się pieniądze podziały, odmówił odpowiedzi; komitet uznał, że jest zwolnionym z przyrzeczenia i kazał wydrukować czerwoną księgę. Dlaczego król wydaje broń, którą można tak okrutnie przeciwko niemu obrócić?...
— Więc, panie hrabio!... — zawołała królowa, — gdybyście mieli zaszczyt być doradcą króla, nie zalecalibyście mu tych słabości, które go gubią, któremi... o!... tak, powiedzmy prawdę... które go niesławią?...
— Gdybym miał zaszczyt być doradcą króla, — odparł Mirabeau byłbym obrońcą władzy monarchicznej, uświęconej przez prawo, a apostołem wolności zabezpieczonej przez władzę monarchiczną. Wolność ta ma trzech wrogów: duchowieństwo, szlachtę i parlamenty; duchowieństwa nie jest już z tego czasu, i zabite zostało przez wniosek pana de Talleyrand; szlachta jest ze wszystkich czasów, sądzę więc, że należy się z nią rachować, bo bez szlachty niema monarchji, ale trzeba ją powstrzymywać, a tego uskutecznić nie można inaczej, jak przez koalicję ludu z władzą królewska. Owóż, władza królewska nie skoalizuje się nigdy w dobrej wierze z ludem, do-
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/334
Ta strona została przepisana.