szemi razami bicza, ustawicznie to jedna, to druga ręka zadawanemi koniowi najętemu w Dammartin.
O godzinie czwartej popołudniu, koń, bryczka i dwaj siedzący w niej podróżni, zatrzymali się nareszcie przed wrotami zagrody, a szczekanie psów zaznaczyło ich obecność.
Zaledwie bryczka się zatrzymała, Billot zeskoczył na ziemio i żywo wbiegł do domu.
Ale niespodziewana przeszkoda stanęła na progu sypialnego pokoju córki.
Był to doktór Raynal. który oświadczył, że w stanie, w jakim znajduje się Katarzyna, wszelkie wzruszenie jest nietylko niebezpiecznem, ale może stać się śmiertelnem.
Nowy pocisk uderzył zatem Billota.
Wiedział już o zemdleniu, ale od chwili, gdy córka przyszła do siebie, ojca zajmowały głównie przyczyny i moralne skutki tego wypadku.
A tu do tych przyczyn niewiadomych i moralnych skutków, przybywa nadto rezultat fizyczny.
Tym rezultatem fizycznym było zapalenie mózgu. Objawiło się wczoraj rano, a groziło wysokim stopniem natężenia.
Doktór Raynal zajęty był zwalczaniem tego zapalenia wszystkiemi środkami, jakich w podobnych wypadkach używała dawna medycyna, to jest puszczeniem krwi i synopizmami.
Ale traktowanie to, jakkolwiek energiczne, dotąd bokiem tylko, jeśli tak rzec można, obchodziło chorobę; walka dopiero się zawiązała miedzy złem i lekarstwem: od rana Katarzyna doznawała gwałtownej gorączki.
I zapewne w malignie wygłaszała rozmaite dziwne rzeczy; gdyż pod pozorem oszczędzania jej wrażeń, doktór Raynal oddalił już od niej matkę, a teraz usiłował oddalić ojca.
Matka Billot siedziała na stołeczku w głębiach ogromnego komina; głowę miała wtuloną w rękach i zdawała się obca wszystkiemu, co się naokoło niej działo.
Nieczuła na turkot bryczki, na szczekanie psów, na wejście Billota do kuchni, ocknęła się z ponurej zadumy wtedy dopiero, gdy posłyszała głos męża rozmawiającego z lekarzem.
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/340
Ta strona została przepisana.