niejszym i równym; puls ze stu dziesięciu spadł na osiemdziesiąt pięć, i wszystko zapowiadało, że noc będzie spokojną.
Z kolei odetchnął doktór Raynal; dał pani Clement stosowne polecenia, a między innemi nakazał jej pójść przespać się ze dwie lub trzy godziny. Pitoux czuwać będzie tymczasem; chłopcu zaś dał znak, żeby udał się za nim do kuchni, Pitoux poszedł za lekarzem i zastali matkę Billot pogrążoną w cieniu komina.
Biedna kobieta tak była rozstrojoną, że zaledwie mogła zrozumieć, co do niej mówił doktór.
Były to jednak miłe słowa dla serca matki.
— Bądźcie spokojną, matko Billot — rzekł — wszystko idzie tak dobrze, jak nie może lepiej.
Poczciwa kobiecina jakby z tamtego świata powracała.
— Czy to prawda co mówicie, dobry panie Raynal?
— Prawda, noc złą nie będzie. Nie niepokójcie się jednak, gdybyście słyszeli jakie krzyki z pokoju waszej córki, a zwłaszcza nie wchodźcie tam.
— Boże! Boże! — zawołała dzierżawczyni z głęboką boleścią — smutno to bardzo, że matka nie może wejść do pokoju córki.
— Trudna rada! — powiedział doktór — zakaz to bezwarunkowy; ani wy, ani p. Billot.
— A któż się będzie opiekował moją córką?
— Bądźcie spokojną. Jest tam od tego pani Clement i Pitoux.
— Jakto! Pitoux?
— Tak, Pitoux; poznałem w nim w tej chwili niepospolite zdolności do medycyny. Zabieram go do Villers-Cotterets, gdzie każę sporządzić lekarstwo. Pitoux je przyniesie; pani Clement będzie je dawać chorej po łyżeczce, a gdyby zaszedł jaki wypadek, Pitoux, który czuwać będzie przy Katarzynie razem z panią Clement, weźmie za pas długie nogi i da mi znać w ciągu dziesięciu minut: — nieprawda, Pitoux?
— W pięć minut, panie Raynal! — zawołał Pitoux z taką wiarą w siebie, że nie mogła była zostawić najmniejszej w umyśle słuchaczy wątpliwości.
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/345
Ta strona została przepisana.