Pitoux obejrzał się dokoła, aby zobaczyć, czy znak istotnie się do niego stosował.
Katarzyna uśmiechnęła się i powtórzyła wezwanie, nie było więc wątpliwości.
Pitoux schował szpadę do pochwy, zdjął kapelusz trójgraniasty, i z głową odkrytą zbliżył się do dziewczęcia.
Względem generała Lafayetta Pitoux byłby poprostu przyłożył rękę do kapelusza.
— A! panie Pitoux — rzekła doń Katarzyna — nie poznałam cię. Jak dobrze wyglądasz pan w tym mundurze.
I dodała cichutko;
— Dziękuję, dziękuję, mój dobry Ludwiku; jakiś ty dobry, i jak cię za to kocham! I wziąwszy rękę kapitana gwardji, uścisnęła ją w swoich.
Łuna migała przed oczyma Pitoux; kapelusz mu z drugiej ręki upadł na ziemie, a może przy kapeluszu upadłby i stał zakochany, kiedy wtem hałas w połączeniu z wrzawą gróźb zabrzmiał od ulicy Soissons.
Jakakolwiek była przyczyna tego hałasu, Pitoux skorzystał z tego wypadku.
Wyjął rękę z rąk Katarzyny, podniósł kapelusz, siadł na koń i krzyknąwszy: „do broni!“ stanął na czele swych trzydziestu trzech ludzi.
Powiedzmy, skąd wszczął się ten hałas i te groźby.
Wiemy, że ksiądz Fortier zaproszony został do odprawienia mszy federacyjnej na ołtarzu ojczyzny, i że wszelkie przyrządy kościelne przeniesione być miały z kościoła na nowy ołtarz, w pośrodku rynku.
Rozkazy stosujące się do tej części obrzędu, wydał pan de Longpre, mer miejscowy.
Pan de Longpre, jak sobie przypominamy, miał już raz sprawę z księdzem Fortier, kiedy Pitoux, z rozkazem generała Lafayetta w ręku, zażądał siły zbrojnej dla otrzymania broni, zachowywanej przez księdza Fortier.
Otóż pan de Longpre, tak jak i wszyscy znał charakter księdza Fortier; znał go jako upartego aż do zaciętości, drażliwego aż do gniewu.
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/377
Ta strona została przepisana.