Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/381

Ta strona została przepisana.

wiedziałeś?... Powiedziałeś... powtórz pan, proszę... a!... powiedziałeś pan że... że jeżeli ksiądz proboszcz nie zechce odprawić nabożeństwa, to go zmusić nie można.
— Tak, w rzeczy samej — bąkał biedny pan de Longpre; — zdaje mi się, że tak powiedziałem.
— O!... to popełniłeś pan błąd wielki; a w naszych czasach ważna rzeczą jest, ażeby się błędy nie szerzyły.
— Precz, świętokradco!... precz, poganinie!... — krzyknął proboszcz zwracając się do Billota.
— O!... rzekł Billot — księże proboszczu, zamilczmy, albo źle to się skończy, ja cię uprzedzam. Nie znieważam cię, tylko zastanawiam. Pan mer sadzi, że cię nie można zmusić do odprawienia mszy; ja utrzymuję, że można.
— A!... manichejczyku:... — krzyknął ksiądz — ah!...
— Cicho!... rzekł Billot. Powiedziałem to i dowiodę.
— Cicho!... — zawołali wszyscy — cicho!...
— Czy słyszysz, księże proboszczu — rzekł Billot z tym samym spokojem — wszyscy są mojego zdania. Ja nie mówię tak pięknie jak wy, ale zdaje się, że mówię rzeczy interesujące, skoro mnie słuchają!
Ksiądz miał wielką chęć odpowiedzieć nowem przekleństwem, ale potężny głos tłumu imponował mu mimowoli.
— Mów!... mów!... — odezwał się szyderczo — zobaczymy co powiesz.
— Mówię rzecz bardzo prostą — rzekł Billot — mianowicie, że kiedy kto pobiera zapłatę, obowiązany jest w zamian spełniać to, co do niego należy.
— Aha!... — odezwał się proboszcz — widzę do czego zmierzasz.
— Moi przyjaciele — rzekł Billot tym samym łagodnym głosem, zwracając się do dwustu lub trzystu świadków tej sceny co wolicie czy słuchać obelg księdza proboszcza, czy moich rozumowań?...
— Mów, panie Billot, mów!... słuchamy cię. Cicho bądź!... księże, cicho!...
Billot spojrzał tylko na księdza i mówił dalej:
— Powiedziałem więc, że kto pobiera zapłatę powinien