Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/383

Ta strona została przepisana.

spełniają to, co do kogo należy, ty jeden uchylasz się od swego obowiązku.
Brawo! Billot! brawo! — zawołali jednym głosem obecni.
— Nietylko że ty jeden nie spełniasz obowiązku — powtórzył Billot — ale nadto ty jeden dajesz przykład nieporządku.
— O! — odezwał się ksiądz Portier, pojmując, że trzeba się bronić, Kościół jest niepodległy. Kościół nie ulega nikomu. Kościół zależy tylko od samego siebie!
— I w tem to właśnie złe — rzekł Billot — iż wy chcecie stanowić państwo w państwie. Jesteś Francuzem, księże proboszczu, albo nie jesteś?... jesteś obywatelem, ale nie jesteś?... Jeżeli nie jesteś obywatelem, francuzem jeżeli jesteś prusakiem, anglikiem lub austrjakiem; jeżeli ci płaci Pitt, Koburg lub Kaunit, to słuchaj Pitta, Koburga lub Kaunitza; ale jeżeli jesteś francuzem i obywatelem, jeżeli tobie płaci naród, bądź posłuszny narodowi.
— Tak! tak! krzyknęło trzysta głosów.
— Ja wiec — mówi| dalej Billot z brwią namarszczoną z okiem pełnem błyskawic, i wyciągając potężną rękę aż na ramię księdza — w imię narodu wzywam się, księże. ażebyś spełnił swą misję pokoju i zaniósł modły o łaskę niebios, o względy Opatrzności, o miłosierdzie Pana Wszechmocnego dla twych współobywateli i dla ojczyzny. Pójdź!
— Brawo! Billot, niech żyje Billot! — wołały wszystkie głosy. — Do ołtarza! do ołtarza, księże!
Billot, zachęcony temi okrzykami, silną ręką wyciągnął po za wrota pierwszego może księdza, który we Francji dał tak otwarte hasło przeciw rewolucji.
Ksiądz Fortier zrozumiał wreszcie, że wszelki opór byłby niepodobny.
— Dobrze!... powiedział — męczeństwo... ja wołam o męczeństwo.
I zaintonował pełnym głosem: Libera me Domine!
Taki to był osobliwy orszak, zbliżający się ku rynkowi wśród okrzyków i wrzawy, które dały się słyszeć kapitanowi Pitoux w chwil, gdy bliskim był zemdlenia przy dziękczynieniu, czułych słowach i uścisku ręki Katarzyny.