Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/402

Ta strona została przepisana.

Zajęty i zadumany, możeby nie był się zatrzymał; ale Mirabeau, ze zwykła śmiałością poszedł prosto ku niemu, wziął go za ramią i poprowadził naprzeciw kolportera.
Ten postąpił względom Gilberta tak jak względem innych, to jest wyciągnął do niego ręką, mówiąc:
— Obywatelu, Wielka zdrada pana de Mirabeau!...
Ale na widok Gilberta, język jego i ręka zatrzymały się sparaliżowane.
Gilbert z kolei popatrzył na niego, z odrazą upuścił broszurę, i oddalił się, mówiąc:
— Brzydkiem trudnisz się rzemiosłem, panie Beausire!...
I biorąc hrabiego Mirabeau za ręką, szedł dalej ku gmachowi Zgromadzenia.
— Czy znasz tego człowieka?... zapytał Mirabeau Gilberta.
— Znam go tak, jak się zna podobnych ludzi — odpowiedział Gilbert; — to dawny policjant, dziś szuler i oszust; nie wiedząc, co ma dalej robić, zrobił się potwarcą.
— A!... — wyrzekł zcicha Mirabeau, kładąc rękę na miejscu, gdzie było jego serce, a gdzie teraz był tylko pugilares, zawierający pieniądze dworskie — gdybyż on spotwarzał...
I wielki mówca ponuro szedł dalej.
— Jakto — rzekł Gilbert — byłżebyś tak mało filozofem, panie hrabio, aby się ugiąć pod takim ciosem?...
— Ja?.. — zawołał Mirabeau. — A!... doktorze, pan mnie nie znasz... Powiadają, że jestem zaprzedany, kiedy powinniby poprostu powiedzieć, że jestem zapłacony!... Otóż, jutro łupię pałac; wezmę powóz, konie, służących; jutro będę miał kucharza i wydawać będę obiady. Ja miałbym się ugiąć?... A co mnie obchodzi popularność wczorajsza lub niepopularność dzisiejsza?... czyż ja nie mam przyszłości?... Nie, doktorze, co mnie gnębi, to przyrzeczenie dane, którego zapewne nie będę mógł dotrzymać: to błędy, powiem raczej, zdrady, jakich się dwór względem mnie dopuścił. Widziałem królowe, zdawała się być pełną zaufania we mnie; marzyłem przez chwilę, nie, że będę ministrem króla, jak Richelieu, ale ministrem, powiedzmy raczej, kochankiem królowej, jak Mazarini. A ona cóż uczyniła?... Tegoż samego dnia, rozstawszy się ze