Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/410

Ta strona została przepisana.

diamentem równej wielkości, gdybym miał odmówić sobie wszelkiego innego zbytku za te siłę i życie, ręczę ci, że i ja także będę posiadał ten ogień płynny, i wtedy uważać się będę za niezwyciężonego.
— Hrabio — rzekł Gilbert — przyrzecz mi, że używać będziesz tego płynu najwięcej dwa razy na tydzień, że do mnie się tylko odwołasz, gdy ci go zabraknie, a dam cli ten flakonik.
— Daj — rzekł Mirabeau, a przyrzekam panu wszystko, czego chcesz.
— Oto jest — powiedział Gilbert, — ale to nie wszystko; będziesz miał, hrabio, mówiłeś mi, konie i powóz?
— Tak.
— Żyj zatem na wsi. Kwiaty, które psuja powietrze twego pokoju, oczyszczaj a powietrze ogrodu; przejażdżka codzienna do Paryża i z powrotem na wieś będzie dla pana zbawienna. Wybierz, jeżeli można, mieszkanie na wyniosłości, w lesie lub w pobliżu rzeki, Bellevue, Saint-Germain lub Argenteuil.
— Argenteuil! — odrzekł Mirabeau; — właśnie posłałem tam służącego, ażeby wynalazł dom wiejski. Teisch, czy nie mówiłeś mi, że znalazłeś tam coś dogodnego dla mnie?
— Znalazłem, panie hrabio — odpowiedział służący, który obecny był przy kuracji odbytej przez Gilberta; śliczny dom, o którym mówił mi mój współrodak Fritz. Mieszkał tam, zdaje się ze swym panem, bankierem zagranicznym. Jest on teraz próżny, i pan hrabia może go zająć kiedy zechce.
— Gdzież leży ten dom?
— Za Argenteuil; nazywają go zamek w Marais.
— To ja go znam — rzekł Mirabeau — bardzo dobrze, Teisch. Kiedy mnie ojciec wypędził z domu. z przekleństwem i kilku kijami na plecy... Wiesz, doktorze, iż ojciec mój mieszkał w Argenteuil?
— Wiem.
— Otóż. kiedy mnie wypędził z domu, często zdarzało mi się chodzić zewnątrz murów tej pięknej siedziby, i mówić sobie z Horacym, tak mi się zdaje, przepraszam, jeżeli cytata fałszywa; „O rus, quando te aspielam?“
— To też, kochany hrabio, nadeszła chwila urzeczywistnie-