Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/413

Ta strona została przepisana.

— A! to prawda — rzekł doktór — w Argenteuil umarł pański ojciec. Wybacz mi to zapomnienie, kochany hrabio. Ale, powracając z Ameryki, zatrzymany zostałem na drodze z Havru do Paryża i bytem w Bastylji podczas owej śmierci. Wyszedłem stamtąd 14-go lipca z siedmioma innymi więźniami, a jakkolwiek ważny to był wypadek dla mnie, zginął on w ogromnych zdarzeniach, które miesiąc ten wydał... A gdzie mieszkał pański ojciec, hrabio?
W tej samej chwili Mirabeau zatrzymał się przed kratą domu, położonego nad brzegiem rzeki, od której dzielił go tylko trawnik około trzysta kroków mający, i rząd drzew.
Widząc zatrzymującego się przed kratą człowieka, ogromny pies z rasy pirenejskiej, rzucił się, warcząc, a przesunąwszy głowę za bramę, usiłował uchwycić Mirabeau za ciało lub ubranie.
— Do pioruna! doktorze — rzekł tenże, usuwając się zębom białym i groźnym zwierzęcia — nic się nie zmieniło, przyjmują mnie tu, jak za życia ojca.
Tymczasem jakiś młodzieniec ukazał się na ganku, uciszył psa, a przywoławszy go do siebie, postąpił ku dwom nieznajomym.
— Przepraszam panów — rzekł — gospodarze nic nie winni przyjęciu, jakiegoście od psa doznali; wielu spacerujących zatrzymuje się przed domem, który margrabia de Mirabeau zamieszkiwał, a ponieważ biedny Kartusz nie pojmuje jaki interes historyczny zawiera mieszkanie jego skromnych panów, warczy nieustannie. Do budy. Kartusz!
Młodzieniec pogroził, a pies warcząc ciągle, poszedł schronić się do budy, otworem, przez który wpuścił najprzód dwie przednie łapy, a następnie oparł na nich mordę o ostrych zębach, krwawym języku, i płomieniejących oczach.
Tymczasem Gilbert i Mirabeau zamienili spojrzenia.
— Panowie — ciągnął młody człowiek — za tą kratą jest tylko gospodarz, gotowy otworzyć i przyjąć was, gdybyście i wnętrza byli ciekawi.
Gilbert trącił łokciem Mirabeau, na znak, że chciałby zwiedzić wnętrze.