Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/434

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XXIV.
POLE MARSOWE.

Próbowaliśmy przedstawić czytelnikom, jakim silnym węzłem federacji połączyła się cała Francja, i jakie wrażenie ta federacja indywidualna, poprzedzająca ogólna, wywarła na Europie.
Mirabeau zachęcał do tej federacji. Kiedy król wyraził mu obawę, odpowiedział, że jedyny ratunek władzy królewskiej we Francji, nie na Paryżu, ale na prowincji polega.
Zresztą, z tego nagromadzenia ludzi ze wszystkich krańców Francji wypłynąć mogła wielka korzyść, bo król zobaczył naród, a naród króla. Kiedy cała ludność, reprezentowana przez trzykroć sto tysięcy sfederowanych mieszczan, urzędników, wojskowych, krzyknęła na polu Marsowem: „Niech żyje naród!“ i podała sobie ręce na gruzach Bastylji, kilku dworzan ślepych, lub chcących zaślepić króla, nie powiedziałoby mu już, że Paryż żąda wolności, o której nie myśli reszta Francji. Nie, Mirabeau liczył na sprawiedliwość królewską; liczył na urok władzy królewskiej, tak głęboko jeszcze w sercach Francuzów wyryty; wierzył, że z tego niezwyczajnego, niespodzianego zetknięcia monarchy z ludem wyniknie święty związek, którego nie zerwą żadne intrygi.
Ludzie genjalni popełniają niekiedy takie wzniosłe niedorzeczności, z których najgorsi późniejsi partacze polityczni śmiać się mogą w nos ich wspomnieniu.
Już taka przygotowawcza federacja odbyła się na równinach Ljonu. Francja, instynktownie zmierzała do jedności, i zdawało jej się, że znalazła słowo określające tę jedność na po-