Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/458

Ta strona została przepisana.

— A więc — podjął Pitoux — kupię sobie kawałek sera i butelkę wina.
— Brawo!... — zawołał Gilbert.
Na taka zachętę, Pitoux wyszedł, zawołał dorożki i kazał się zawieść do kolegium świętego Ludwika; zażądał widzenia się z Sebastianem, który przechadzał się po ogrodzie, a porwawszy go w ramiona, jak Herkules Telefa, wycałował dowoli; postawił go potem na ziemi i oddał list ojca.
Sebastjan ucałował najprzód list, z szacunkiem i miłością, jakie miał dla swego ojca a po chwili namysłu:
— Pitoux — zapytał — czy ojciec mój nie mówił ci, że masz mnie gdzieś zaprowadzić?...
— Tak, gdybyś chciał?...
— O!... bardzo, bardzo — rzekł chłopiec żywo — powiesz memu ojcu, że przyjąłem to z radością.
— Dobrze!... — powiedział Pitoux — musi to być miejsce, gdzie się dobrze bawisz.
— Byłem tam tylko raz w życiu, Pitoux, i szczęśliwy jestem, że jeszcze powrócę.
— W takim razie — rzekł Pitoux — trzeba uprzedzić księdza Berardier, że wychodzisz; dorożka czeka na nas przed bramą.
— A więc, żeby nie tracić czasu, zanieś ty, Pitoux, list mego ojca do księdza, a ja pójdę poprawić ubranie i czekam cię na dziedzińcu.
Pitoux poszedł do dyrektora szkoły, otrzymał pozwolenie i wyszedł na dziedziniec.
Widzenie z księdzem Berardier zadowoliło miłość własną Pitoux; przed tem dał się poznać jako biedny wieśniak, ubrany w kask i z szablą, który w dniu zdobycia Bastylji takie zdumienie wywołał w kolegium swoja bronią i częścią ubrania, której mu brakło. Dzisiaj stanął w trójgraniastym kapeluszu, w niebieskim mundurze z białemi wyłogami, ze szlifami kapitana na ramieniu; dziś stanął z pewnością siebie, która nadaje poważanie współobywateli; dziś przedstawił się jako deputat do federacji; miał więc prawo do wszelkich względów.
Dlatego ksiądz Berardier miał dlań wszelkie względy.