Dlatego, jakeśmy już na początku poprzedniego rozdziału widzieli, tak dla utrzymania własnej wesołości,k ja i dla rozproszenia smutku Billota, Pitoux postanowił rozmawiać.
— Powiedz-że tylko, ojcze Billot — zaczął Pitoux po chwili milczenia, podczas której zdawał się gromadzić zapasy słów, jak strzelec przed strzałem zaopatruje w kule — któżby u djabła mógł zgadnąć temu rok i dwa dni, kiedy panna Katarzyna przecinała wiążąco mnie sznury... tym oto nożem... i dawała mi luidora... któżby zgadł, że w rok i dwa dni, tyle się stanie wypadków?
— Nikt — odpowiedział Billot — a Piotux nie spostrzegł nawet jak straszne spojrzenie rzuciło nań oko dzierżawcy, gdy wymawiał imię Katarzyny.
Pitoux zaczekał, czy Billot nie doda jeszcze czego do jedynego słowa odpowiedzi na okres dość długi i jak mu się zdawało, nieźle ułożony.
Nie zważając, że Billot milczy, Pitoux jak ów strzelec, znów nabił broń i próbował po raz drugi: Powiedz, ojcze Billot — ciągnął — ktoby z nas powiedział, kiedyście biegli za mną po płaszczyźnie Ermenonville; kiedy tylko co nie zabiliście w tym pędzie mnie i Badeta, kiedyście mnie dogonili, kiedym za wami wsiadł na konia w Dammartin, aby być prędzej w Paryżu, kiedy przybywszy do Paryża, zastaliśmy palące się rogatki, kiedy nas na przedmieściu Villette popychali kajzerlichy, kiedy spotkaliśmy procesje wołającą: „Niech żyje Necker!“ „Niech żyje książę Orleański!“ — kie-
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/467
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XXVIII.
SCHADZKA.