Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/475

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XXIX.
LOŻA NA ULICY PLATRIERE.

Jeżeli czytelnicy nasi, po tygodniu od ostatnich wyjadków upłynionym, zechcą odnaleźć główne osoby, które nietylko ważne były w przeszłości, ale i w przyszłości role swa odegrają, trzeba, ażeby poszli za nami do owego wodotrysku przy ulicy Platriere, gdzieśmy widzieli Gilberta dzieckiem i gościem Rousseau, kiedy tam suchy chleb maczał. Stąd będziemy śledzili człowieka, który przejdzie tedy niezawodnie, a poznamy go już nie w ubiorze stowarzyszonego, po odjeździe stu tysięcy stowarzyszonych mogącego zwrócić uwagę większą, niżeliby życzył sobie, ale zobaczymy go w ubraniu prostem, choć znanem, bogatego dzierżawcy z okolic Paryża.
Nie potrzebuje objaśniać czytelnika, że ta osobistością jest Billot. On to, minąwszy ulice Saint-Honore i kraty pałacu Palais-Royal, któremu powrót księcia Orleańskiego z ośmiomiesięcznego wygnania wrócił dawna wspaniałość, kieruje się na lewo ku ulicy Granville i bez wahania wchodzi na ulice Platriere.
Tymczasem doszedłszy naprzeciw wodotrysku, gdzie go oczekujemy, zatrzymuje się, waha, nie dlatego, że brak mu odwagi, bo gdyby zacny dzierżawca zdecydował się iść do piekła, szedłby tam nie blednąc, ale brakło mu świadomości.
I, w rzeczy samej, dla nas, co kroki jego śledzimy, nie trudno zauważyć, że ogląda drzwi każde, jak człowiek, który nie chce się omylić.
Pomimo tak pilnego oglądania przeszedł dwie trzecie ulicy, nie znalazłszy tego, czego szukał; aż oto przejście tamuje mu gru-