zgromadzenia, otwarły się drzwi ukryte i ukazał się prezes mający na sobie oznaki Wielkiego-Wschodu i Wielkiego Kopta.
Billot wydał lekki okrzyk zdziwienia; prezes, przed którym wszystkie się głowy skłaniały, był owym stowarzyszonym z Bastylji.
Wszedł powoli na estradę, a zwracając się do zgromadzana, rzekł:
Bracia, mamy dziś dwie rzeczy do załatwienia; ja mam przyjąć trzech nowych adeptów i zdać wam rachunek z mego dzieła od dnia, w którym je przedsięwziąłem, aż do dzisiaj.
Bo gdy dzieło to z każdą godziną staje się trudniejszem trzeba, żebyście wiedzieli, czy godny jestem waszego zaufania, czy na nie ciągle zasługuję. Tylko przyjmując od was światło, i dając je nawzajem, mogę postępować po ciemnej i strasznej drodze na którą wszedłem. Niech więc tylko naczelnicy zostaną w sali, i przystąpimy do przyjęcia lub odrzucenia trzech nowych członków, stających przed nami. Po przyjęciu lub odrzuceniu tych trzech członków, wszyscy wrócą na posiedzenie od pierwszego do ostatniego, bo w obecności, wszystkich a nie kółka wybranych, chcę postępowanie moje przedstawić i przyjąć naganę lub żądać podziękowania.
Na te słowa, drzwi przeciwległe ukrytym otworzyły się. Ujrzano głębokie obszerne sklepienie, podobne do dawnych bazylik, i tłum usunął się cichy, jak procesja duchów pod arkadami, zaledwie w kilku miejscach lampami oświetlonemi, dostatecznie jednak, jak mówi poeta, aby uczynić widzialnemi ciemności.
Trzech ludzi tylko zostało. Byli to trzej nowi przyjęci.
Przypadek zdarzył, że oparci byli o ścianę w równych prawie jeden od drugiego odstępach. Patrzyli na siebie ze zdziwieniem, bo wtedy dopiero dowiedzieli się, że byli bohaterami posiedzenia.
W tej chwili drzwi, któremi wszedł prezes, otworzyły się, sześciu ludzi zamaskowanych ukazało się z kolei, i stanęło po trzech z każdej strony krzesła prezesowskiego.
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/478
Ta strona została przepisana.