Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/479

Ta strona została przepisana.

— Niech numery drugi i trzeci znikną na chwilę — rzekł prezes. — Nikt, oprócz najwyższych urzędników nie może znać tajemnicy przyjęcia brata wolnomularza do szeregu iluminatorów.
Młodzieniec i człowiek z arystokratyczną postawą — odstąpili do korytarza, którym weszli.
Billot został sam.
— Zbliż się — rzekł prezes po chwali milczenia, która miała dać czas do oddalenia się innym kandydatom.
Billot zbliżył się.
— Jakie jest twe imię miedzy profanami? — spytał prezes.
— Franciszek Billot.
— Jakie twe imię między wybranymi?
— Siła.
— Gdzieś ujrzał światło?
— W loży Przyjaciół Prawdy w Soissons.
— Wiele masz lat?
— Siedem.
I Billot uczynił znak wyrażający, że zajmował stopień majstra w porządku wolnomularskim.
— Dlaczego chcesz iść wyżej, i być do nas przyjętym?
— Bo powiedziano mi, że ten stopień będzie jednym krokiem więcej ku światłu powszechnemu.
— Czy masz rodziców chrzestnych?
— Nikogo oprócz tego, który przyszedł do mnie pierwszy, ofiarując przyjęcie.
I Billot utkwił wzrok w prezesie.
— Z jakiem uczuciem iść będziesz po drodze, którą chcesz, aby ci otworzono?
— Z nienawiścią i z miłością.
— Kto nam zaręczy za tę miłość i za tę nienawiść?
— Słowo człowieka, który nigdy nie złamał słowa.
— Kto cię natchnął miłością?
— Niski stan, w którym się urodziłem.
— Co cię natchnęło nienawiścią?
— To moja tajemnica; ty znasz ją. Czemu każesz mi pow-