Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/485

Ta strona została przepisana.

— Nie straszniejsza od doznanych zniewag.
— Tak straszna, że po usłyszeniu jej, zwalniamy cię, gdybyś wątpił, że w danej chwili, mógłbyś ją w całej surowości wykonać.
— Wyrzecz ją.
Prezes utkwił w adepta wzrok badawczy: potem jakby go chciał powoli do krwawej obietnicy przygotować, zmienił porządek paragrafów i zaczął od drugiego:
— Przysięgnij — rzekł — że będziesz walczył do ostatniej kropli krwi przeciw tym, którzy chcą poniżyć prawdę lub wydrzeć ją z rąk naszych.
Książę przysiągł głosem ponurym...
— Przysięgnij — ciągnął prezes — zerwać węzły cielesne, które cię wiążą z ojcem, matką, braćmi, siostrami, żoną, krewnymi, przyjaciółmi, z kochanką i dobroczyńcami.
Książę milczał chwilę i zimny pot perlił się na jego czole.
— Ostrzegałem cię o tem — rzekł prezes.
Ale zamiast odpowiedzi: „Przysięgam“, książę jakby chciał odjąć sobie wszelki środek do powrotu, powtórzył głosem ponurym:
— Przysięgam zerwać węzły cielesne, łączące mnie z ojcem, matka, braćmi, żoną, krewnymi, przyjaciółmi, z kochanką i dobroczyńcami.
Prezes zwrócił się w stronę ludzi zamaskowanych, którzy popatrzyli na siebie, i zdawało się jakby z pod masek wytrysły z ich oczu błyskawice.
Potem zwracając się do księcia, rzekł prezes:
— Ludwiku-Filipie-Józefie, książę Orleanu, jesteś zwolniony od przysięgi dla Francji, pamiętaj, że gdybyś nas zdradził, szybciej od pioruna, gdziekolwiek się ukryjesz, dosięgnie cię nóż niewidzialny, a nieunikniony. Teraz żyj w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego!
I ręką prezes wskazał mu drzwi krypty, otwierające się przed nim. On, jak człowiek, który uniósł ciężar nad siły, przesunął ręką po czole, odetchnął głośno, i uczynił wysilenie, jakby chciał nogi od ziemi oderwać.
— A! — zawołał, rzucając się ku pieczarze — więc się nareszcie zemszczę!...