ści; zostańmy w miejscu, na co się błąkać?“... Silni idą uśmiechnięci i wierzący, a niezadługo światło ukazuje się, znów znika i ukazuje się na nowo, a coraz widoczniejsze, bo bliższe!... Przysięgnijmy więc, bracia, przysięgnijmy za nas i za potomków naszych.
Cagliostro zamilkł, a gdyby nawet tego nie uczynił, oklaski i okrzyki zapału przerwałyby mu z pewnością.
Trzy razy cichły i trzy razy wznosiły się one pod sklepienia pieczary, jak burza podziemna.
Wtedy sześciu ludzi zamaskowanych powstało, ludzie ci kłaniając się i całując kolejno rękę Cagliostra, odeszli.
Potem, każdy z braci ukłonił się przed tą estradą, gdzie nowy Piotr pustelnik głosił krzyżową wojnę, a przechodząc powtórzył fatalna dewizę: Lilia pedibus destrue.
Za ostatnim lampa zagasła.
I Cagliostro został sam, pogrążony we wnętrznościach ziemi, zgubiony w ciszy i ciemności, podobny do bożków indyjskich, do których tajemnic miał być dwa tysiące lat temu przypuszczonym.
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/491
Ta strona została przepisana.