Dzięki zjednoczonym usiłowaniom Teischa i Jana, rozsunęły się ręce umierającego; Mirabeau upadł na siedzenie, kobieta zrozpaczona wróciła do siebie.
Jan pobiegł wtedy po doktora Gilberta, a Teisch zajął się swym panem.
Gilbert nie kazał zaprzęgać ani wołać powozu; z ulicy ś-go Honorjusza na Chausse-d‘Antin nie było daleko; w dziesięć minut był już w pałacu Mirabeau.
Teisch czekał go na dole w przedsionku.
— I cóż, mój przyjacielu, co się stało? — zapytał Gilbert.
— A! panie — rzekł stary sługa — ta kobieta, zawsze ta kobieta, a potem te przeklęte kwiaty; zobaczysz pan, zobaczysz!
W tejże chwili usłyszano jakby łkanie. Gilbert wszedł prędko; przybywszy na ostatni stopień, ujrzał otwierające się drzwi przylegle do pokoju Mirabeau; wybiegła z nich kobieta, okryta białym penjuarem i nagle padła do nóg doktora.
— O! Gilbercie, Gilbercie! — wyrzekła zarzucając mu ręce na piersi — w imię nieba!... ocal go!
— Nicolino!... — zawołał Gilbert — Nicolino! O! nieszczęśliwa, więc to ty byłaś!
— Ocal go! ocal! — mówiła Nicolina.
Gilbert zatrzymał się chwilę, pogrążony w strasznej myśli.
— O! — szepnął — Beausire sprzedający broszury przeciw niemu, Nicolina jego kochanką!
On doprawdy zgubiony, bo w tem jest Cagliostro.
I wbiegł do pokoju Mirabeau, pojmując, że niema czasu do stracenia.
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/508
Ta strona została przepisana.