Powóz jakiś zatrzymał się przed sienią.
Przez chwile doktór myślał, że to powóz dworski.
Pobiegł do okna. Byłoby to słodka pociechą dla umierającego, dowiedzieć się, że królowa nim się zajmuje.
Ale pokazało się, że to prosty powóz najęty, który Jan sprowadził.
Doktór odgadł dla kogo.
W kilka minut potem Jan wyszedł, prowadząc zakwefioną kobietę w wielkim płaszczu.
Kobieta wsiadła do powozu.
Przed tym powozem, nie pytając kto jest ta kobieta, tłum się z uszanowaniem rozstąpił.
Jan wrócił.
W chwile potem otworzono drzwi w pokoju chorego, a głos jego slaby przywołał doktora.
Gilbert pobiegł doń.
— Proszę cię rzekł Mirabeau — połóż na miejscu te szkatułkę, kochany doktorze.
A gdy ten wydawał się zdziwiony, że była tak ciężka jak przedtem:
— Tak — powiedział Mirabeau — nieprawdaż, że to ciekawe? Bezinteresowność znalazła się tam, gdzieby się nikt nie spodziewał.
Wracając do łóżka Mirabeau, Gilbert znalazł na ziemi batystową chusteczką, obszytą koronkami.
Cała była łzami zmoczona.
— A! — rzekł do Mirabeau — nic nie wzięła, ale coś zostawiła.
Mirabeau wziął chustką, a czując ją wilgotną, położył na czoło.
— O! — szepnął — więc tylko ona nie ma serca!...
I opadł na łóżko z zamknietemi oczyma, i można było myśleć, że umarł lub omdlał, gdyby nie chrapanie w piersi, dowodzące, że dopiero kona.
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/516
Ta strona została przepisana.