Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/53

Ta strona została przepisana.

Chłopiec ruch ku drzwiom uczynił.
Andrea go zatrzymała.
Słuchaj, rzekła, ty nie możesz tego wiedzieć, nie możesz tego rozumieć, nie możesz sądzić o tem....
— Ale mogę czuć i czuję, że już nie kocham pani...
Andrea wydała okrzyk boleści.
Ale w tejże samej chwili hałas z zewnątrz dochodzący spłoszył wzruszenie, jakiego doznała, lubo wzruszenie całą ją ogarnęło.
Był to hałas otwierającej się bramy wjazdowej, oraz powozu, zatrzymującego się przed peronem.
Na ten odgłos, taki dreszcz przebiegł po ciele Andrei, że aż się udzielił chłopcu.
— Zaczekaj! — rzekła doń — zaczekaj i milcz!...
Chłopiec, zniewolony usłuchał.
Otworzyły się drzwi do przedpokoju, i kroki zbliżały się ku salonowi.
Andrea Stanęła nieruchoma, niema, z oczyma ku drzwiom zwróconemi, blada, zimna, jak posąg Oczekiwania.
— Kogo mam oznajmić hrabinie? — zapytał głos starego odźwiernego.
— Oznajmij hrabiego de Charny i zapytaj panią hrabinę, czy mi pozwoli widzieć się ze sobą?...
— Dziecko — zawołała głucho Andrea, dziecko! wejdź do tamtego pokoju! On cie nie powinien widzieć! on wiedzieć nie powinien o twojem istnieniu!
I wprowadziła wylęknione dziecko do sąsiedniego pokoju.
— Pozostań tam, a potem opowiem ci wszystko i wszystko wyjaśnię... Nie! nie! ucałuję cię, a zrozumiesz że jestem istotnie twoją matką!
Sebastjan odpowiedział jękiem jakimś.
W tej chwili drzwi od przedpokoju otworzyły się i stary odźwierny, z czapką w ręku, spełnił polecenie dane mu przez przybyłego.
Za nim w otwartych drzwiach bystre oko Andrei odgadli postać ludzką.
— Prosić pana hrabiego de Charny!... powiedziała głosem donośnym.
Cofnął się stary odźwierny, a hrabia Olivier de Charny z kapeluszem w ręku, ukazał się na progu.