W żałobie po bracie zabitym przed dwoma dniami, hrabia Olivier cały był ubrany czarno.
Ponieważ zaś żałoba ta, na podobieństwo Hamletowej, była nietylko w stroju ale i w sercu, przeto twarz jego pobladła, świadczyła o łzach wylanych, o boleściach przebytych.
Hrabina objęła to wszystko jednem spojrzeniem. Piękne twarze są po łzach najpiękniejszemu Nigdy Olivier nie był tak pięknym.
Przymknęła na chwilę oczy, a głowę lekko w tył zarzuciła, jakby dla ułatwienia piersiom oddechu, i przycisnęła rękę do serca, które ledwie nie pękło.
Kiedy po sekundzie otworzyła znowu te oczy, Olivier stał jeszcze na tem samem miejscu w progu.
Giest i spojrzenie Andrei zapytały go jednocześnie i tak widocznie, dlaczego nie wszedł, że na ten giest i na to spojrzenie odpowiedział:
— Czekałem.
Potem postąpił krok naprzód.
— Czy powóz jaśnie pana ma odejść? — zapytał odźwierny, pobudzony wzajem do tego zapytania przez lokaja hrabiego.
Wzrok niewymownego wyrazu wybiegł ze źrenicy hrabiego i oparł się na Andrei, która jakby olśniona, zamknęła oczy po raz drugi i stanęła nieruchomo, z oddechem zawieszonym, jak gdyby nie usłyszała zapytania, jak gdyby nie widziała spojrzenia.
I jedno i drugie jednak przeniknęły wprost do jej serca.
Olivier po całym tym żywym posągu szukał znaku
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/54
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ X.
MĄŻ I ŻONA.