— Dziękuję ci, Olivierze — rzekła królowa głosem tak czułym, że Charny uczuł łzy w oczach.
— Dziękujesz mi pani... — rzekł. — Mój Boże! za co?
— Za co?... pytasz mnie, za co? — zawołała królowa. — Ależ za jedną chwilę prawdziwej radości od dnia twego wyjazdu. Mój Boże! wiem o tem, że szaleństwem, gonem litości, jest zazdrość. Ty, także byłeś kiedyś zazdrosnym, Olivierze; zapominasz dziś o tem. O! mężczyźni, kiedy ich ogarnie zazdrość, są bardzo szczęśliwi; mogą się bić z rywalami, zabić ich lub zginąć; ale kobiety mogą płakać tylko, chociaż wiedzą, że łzy te są nieużyteczne i niebezpieczne, bo zamiast zbliżyć nas do tego, który jest ich powodem, często go oddalają; ale taki to jest obłęd w miłości, człowiek widzi przepaść, a zamiast uciec, rzuca się w nią. Dziękuję ci raz jeszcze, Olivierze; widzisz, jestem wesołą i już nie płaczę.
I w rzeczy samej, królowa usiłowała śmiać się, ale czy wskutek cierpień oduczyła się być wesołą, dość, że śmiech jej był tak smutny i bolesny, że aż Charny zadrżał.
— O! mój Boże — szepnął — czy podobna, abyś tyle cierpiała?
Marja Antonina złożyła ręce.
— Dzięki ci, Boże! — rzekła — bo gdy on zrozumie mą boleść, nie będzie miał siły nie kochać mnie!
Charny czuł się pociągniętym ku pochyłości, na której potem nie mógłby się zatrzymać. Uczynił wysiłek, jakby ślizgając się po lodzie, i cofnął się wstecz, nie myśląc o tem, że lód pęknąć może.
— Najjaśniejsza Pani — rzekł — czyż nie pozwolisz, abym opowiedział, co miałem szczęście dla was uczynić, podczas mojej nieobecności?
— A! Charny — powiedziała królowa — wolałam to, coś mówił przed chwilą, ale masz słuszność, kobieta nie może długo zapominać, że jest królową. Mów, panie ambasadorze, kobieta otrzymała to, czego miała prawo wymagać, królowa cię słucha.
Wtedy Charny opowiedział jej wszystko, jak był do pana de Bouille posiany, jak hrabia Ludwik przybył do Paryża, jak krzak po krzaku zwiedzał drogę, którą miała uciekać kró-
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/543
Ta strona została przepisana.