Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/55

Ta strona została przepisana.

wskazującego co ma odpowiedzieć. Nareszcie, ponieważ dreszcze Andrei mogły znaczyć tak samo obawę, jak życzenie, ażeby pozostał:
Drzwi się zamknęły, i po raz pierwszy może dopiero od czasu ślubu, hrabia i hrabina sami pozostali.
Hrabia pierwszy przerwał milczenie.
— Przepraszam panią — powiedział — ale może niespodziana moja obecność, jest znowu niedyskretną?... Powóz mój jeszcze nie odjechał, mogę odejść.
— Nie, panie — rzekła Andrea nerwowo. — Wiedziałam, żeś pan żywy i zdrowy, ale niemniej szczęśliwą jestem, że cię widzę po wypadkach, jakieśmy przebyli.
— Raczyłaś więc pani pytać się o mnie?
— Pytałam i wczoraj i dziś rano, i powiedziano mi, że jesteś w Wersalu; pytałam i dziś wieczór i powiedziano mi, że jesteś u królowej...
Czy te ostanie słowa wyrzut w sobie zawierały?
Widocznie, że hrabia nie wiedział, co o tem sądzić i zastanowił się chwilę.
Ale niebawem, pozostawiwszy dalszemu ciągowi rozmowy rozjaśnienie tej kwestji — oświadczył:
— Smutny a pobożny obowiązek zatrzymał mnie przez wczoraj i dzisiaj w Wersalu; dziś znowu, obowiązek, który w położeniu królowej za święty uważam sobie, zaprowadził mnie zaraz po przybyciu do Paryża do Jej Królewskiej Mości.
Teraz Andrea usiłowała widocznie przeniknąć intencję ostatnich słów hrabiego.
Ale uważając, że należy się przedewszystkiem odpowiedź na ostatnie pytanie:
— Tak jest — odparła. — Wiem, niestety o okropnej stracie...
Chwilę się zawahała.
— O stracie jaką pan poniosłeś.
Andrea miała już powiedzieć: jaką ponieśliśmy; ale nie śmiała tak postąpić i mówiła dalej:
— Spotkało pana nieszczęście, straciłeś brata, barona Jerzego de Charny.
Olivier jakby czekał na to, co usłyszał, bo zadrżał cały.
— Tak, pani... odpowiedział — słusznie powiedziałaś, że to wielka strata dla mnie, strata tak bolesna, jakiej