Charny zamknął drzwiczki, wskoczy! na kozioł, i żeby zmylić szpiegów, gdyby jacy byli, skręcił konie na ulicą św. Honorego i bulwarami dojechał do bramy Saint-Martin.
Powóz czekał na drodze.
Droga była pusta.
Hrabia de Charny zeskoczył z kozia i otworzył drzwiczki powozu.
Przy podróżnej karecie stali już, otworzywszy drzwiczki, panowie de Malden i de Valory.
W jednej chwili sześć osób stanęło na drodze.
Wtedy hrabia de Charny, skręcił powozem w fosę.
Następnie wrócił do podróżnych.
Król wsiadł pierwszy, za nim królowa, za królową pani Elżbieta, potem dwoje dzieci a za dziećmi pani de Tourzel.
Pan de Malden siadł z tylu powozu, pan de Valory na koźle przy Charnym. Cztery konie zaprzężone do powozu biegły szybko.
Kwadrans na drugą bił na wieży św. Wawrzyńca.
W godziną podróżni byli w Bondy.
Tam z końmi gotowemi czekał Izydor.
Z drugiej strony drogi stał kabriolet, także z końmi pocztowemi, w którym siedziały dwie dozorczynie królewskich dzieci.
Sądziły one, że w Bondy znajdą powóz do wynajęcia, ponieważ go jednak brakło, kupiły od poczthaltera kabriolet za tysiąc franków.
Poczthalter, zadowolony ze sprzedaży, stał przed oberżą, chcąc się dowiedzieć, co się dzieje z osobami, które zrobiły takie głupstwo, że zapłaciły mu za kabriolet tysiąc franków.
Zobaczył przybywającą karetą króla, którą powoził Charny. Hrabia zeskoczył z kozia i zbliżył się do drzwiczek.
Pod płaszczem miał mundur oficera; w schowaniu powozowym był jego kapelusz.
Król, królowa i Charny postanowili, że w Bondy, Olivier zajmie w powozie miejsce pani de Tourzel, a ona wróci do Paryża.
Ale zapomniano poradzić się pani de Tourzel.
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/575
Ta strona została przepisana.