Zresztą, ponieważ sprawa, dla której przychodziło trzydziestu obywateli, musiała być wielce ważna, Lafayette kazał wprowadzić tych, co mówić chcieli.
Wtedy weszli imcipanowie Buseby i Hucher, wynurzając w imieniu towarzyszy i własnem wiadome obawy; Buseby opierał je na tem, co słyszał w Tuileries; Hucher na tem, co w dzień na mieście dokoła mówiono.
General śmiał się z tego wszystkiego, a że lubił rozmawiać, opowiedział im, skąd te pogłoski wyszły, że je rozpowszechnili pani de Rochereul i pan de Gouvion, że widział króla kładącego się spać, a gdy to jeszcze nie wystarczało, pan de Lafayette powiedział, że za króla głową swą odpowiada.
Niepodobna było po tem wszystkiem okazać wątpliwości; zapytali tylko generała o hasło, aby nie niepokojono ich z powrotem i odeszli.
Jednak uzbrojeni hasłem, postanowili zwiedzić sale Maneżu, czy czasem nie zaszło co nadzwyczajnego, oraz dziedzińce zamkowe.
Wracali ulica Saint-Honore, kiedy jeździec jakiś galopom wpadł miedzy nich. Ponieważ w tej nocy wszystko wydawało się niezwykłym wypadkiem, skrzyżowali karabiny, wołając na jeźdźca, żeby się zatrzymał.
Jeździec stanął.
— Czego chcecie ode mnie? — zapytał.
— Chcemy wiedzieć, dokąd jedziesz?... odpowiedzieli gwardziści narodowi.
— Jadę do Tuileries.
— Co będziesz robił w Tuileries?
— Zdam sprawę królowi z poselstwa, z jakiem mnie wysiał!...
— O tej godzinie?
— Tak, o tej godzinie.
— Ale — powtórzył zagajający — o tej godzinie król śpi.
— Tak odparł jeździec — ale go obudzą.
— Jeżeli masz interes do króla — podjął ten sam człowiek musisz znać hasło.
— Niekoniecznie — zauważył jeździec — bo mógłbym przy-
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/579
Ta strona została przepisana.