Najjaśniejszy Panie, zostałeś poznany z pewnością przez syna pocztmistrza w Sainte Menehould; widziałem, jak młody człowiek, dobywając banknoty z kieszeni, porównywał portret na nich z tobą; brat mój, uprzedzony o tem, pozostał w tyle, i musiało zajść coś ważnego, bo dotąd nie wraca.
— No, skoro zostaliśmy poznani, tem więcej trzeba pośpieszać, Najjaśniejsza Pani. Panie Izydorze, popędź pocztyljonów i pędź naprzód!...
Powóz przeprzeżony w mgnieniu oka, oddalał się jak błyskawica drogą do Varennes.
Charny ma tutaj kierować powozem wśród labiryntu ulic; Charny dwa tygodnie siedział w Varennes, wszystko poznał i nie było dlań żadnego obcego kata lub zakrętu. Na nieszczęście, niema tu teraz hrabiego de Charny. Dlatego niepokój królowej jest podwójny. Musiał zajść jakiś ważny wypadek, kiedy Charnego niema w tak ważnej chwili. Król, zbliżając się do Varennes, równie był niespokojny; licząc na hrabiego, nie miał nawet ze sobą planu miasta.
Jedyną nadzieją było, że panowie de Bouille i de Raigecourt, z niecierpliwości mogliby wyjść naprzeciw króla za miasto.
Od kilku dni byli już w mieście i z łatwością mogliby służyć za przewodników. Lecz i ich nie było.
— Co czynić? — spytał król. Czy zna który z was miasto?
Nikt go nie znał.
— Najjaśniejszy Panie — rzekł wtedy Izydor — czy Wasza królewska mość nie przypomina sobie nazwy oberży, gdzie konie mają czekać?
— Niestety! nie rzekł król — ale mniejsza o to, jedź pan naprzód, my tymczasem zasięgniemy objaśnień.
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/592
Ta strona została przepisana.
Koniec tomu drugiego.