Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/62

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XI.
POKÓJ SYPIALNY.

Olivier oparł się o poręcz kanapy z westchnieniem.
Andrea opuściła głowę na rękę.
Co działo się w tej chwili w sercu biednej kobiety, tego w żaden sposób opisać niepodobna.
Przed czterema laty wyszła za mąż za człowieka, którego uwielbiała; a człowiek ten wciąż zajęty kobietą inną, ani domyślał się ofiary, jaką ona uczyniła, zaślubiając go i widząc wszystko, znosząc wszystko, wszystko w sobie zamykając.
Od niejakiego czasu, po kilku łagodniejszych spojrzeniach męża, po kilku ostrzejszych słowach królowej, zdawało się Andrei, że jej uległość i poświęcenie nie będą bezpłodne.
Podczas dni upłynionych, dni strasznych, pełnych boleści nieustannej dla każdego, może wpośród tych dworzan i tych sług wylękłych, jedna tylko Andrea doznała wzruszeń radosnych. Było to wtedy, kiedy w chwilach ważnych, giestem, spojrzeniem, słowem, Charny zdawał się nią zajmować, szukając jej niespokojnie, odnajdując z radością. Było to lekkie ściśnięcie ręki w ukryciu, przesyłające uczucie niepostrzeżenie dla tłumu otaczającego, były to nareszcie wzruszenia rozkoszne, nieznane temu ciału ze śniegu i temu sercu z diamentu, które z miłości zaznało to tylko, co ona ma w sobie bolesnego — samotność.
Aż oto naraz, w chwili gdy biedna istota osamotniona odnalazła dziecię i macierzyństwo stracone, coś nakształt jutrzenki miłosnej wzosiło się na jej poziomie smutnym i tak ponurym dotąd.