de Charny, a przez hrabiego de Charny królowej, był w porządku. król dał znak pani de Tourzel, aby paszport swój pokazała.
Wyjęła z kieszeni ów cenny papier i oddała panu Sausse, który, zaleciwszy żonie ugoszczenie tajemniczych podróżnych, udał się do municypalności.
Umysły tam były rozgrzane, bo Drouet znajdował się na posiedzeniu; pan Sausse wszedł z paszportem. Każdy wiedział, że podróżnych do niego zaprowadzono; za jego też przybyciem nastała cisza, pełna ciekawości.
On złożył paszport przed merem.
Podaliśmy już, co paszport zawierał; czytelnik wie, że nic mu do zarzucenia nie było.
Dlatego przeczytawszy go:
— Panowie — rzekł mer — paszport jest w zupełnym porządku i dobry!
— Dobry? — powtórzyło dziesięć głosów ze zdziwieniem.
— Bezwątpienia, dobry — powiedział mer, ponieważ jest podpisany przez króla.
I posunął paszport ku wyciągniętym rękom, które go ujęły natychmiast.
Ale Drouet wyrwał go innym.
— Podpis króla! — rzekł — to dobrze; ale czy jest podpis Zgromadzenia Narodowego?
— Jest — rzekł sąsiad, czytający paszport jednocześnie i wskazujący podpis członka komitetu.
— Zgadzam się — podjął Drouet — ale podpis prezesa? A zresztą — uciął młody patrjota, nie o to idzie; ci podróżni, to nie pani Korff, jej dzieci i jej służba, ale król, królowa, pani Elżbieta, wreszcie jakaś dama dworu, trzej kurjerzy, słowem rodzina królewska. Chcecie czy nie chcecie wypuścić z Francji królewską rodzinę?
Pytanie stawiano jasno; ale za trudne było rozwiązać je miastu trzeciego rzędu, takiemu jak Varennes.
Rozmyślano, a tak to wiele czasu zajęło, że prokurator gminy zamierzył wrócić do siebie.
Zastał podróżnych, stojących w sklepie.
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/626
Ta strona została przepisana.