Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/636

Ta strona została przepisana.

Król wyprostował się i czekał.
Członkowie municypalni patrzyli na siebie niespokojni.
W tej chwili usłyszano hałas w przedpokoju, strzeżonym przez włościan, uzbrojonych w kosy; wymieniono słów kilka, nastąpiła walka i pan de Choiseul bez kapelusza, ze szpadą w ręku ukazał się na progu.
Za jego ramieniem widać było bladą, ale stanowczą twarz pana de Damas.
Taka groźba widniała w spojrzeniu dwóch oficerów, że deputaci gminy usunęli się, zostawiając wolne przejście do króla nowo-przybyłym.
Kiedy weszli, wnętrze pokoju przedstawiało obraz następujący:
Na środku stał stół z butelką wina, chlebem i kilkoma szklankami.
Król i królowa, stojąc, słuchali deputatów gminy, przy oknie znajdowały się pani Elżbieta i mała księżniczka, na łóżku pół rozebranem spał delfin, a przy nim siedziała pani de Tourzel z głową na ręku opartą; za nią stały panie Brunier i de Neuville, nakoniec dwaj oficerowie straży przybocznej i Izydor de Charny, upadający ze znużenia i boleści, ginęli w cieniu, półleżąc na krzesłach.
Spostrzegłszy pana de Choiseul, królowa przeszła cały pokój i podała mu rękę:
— A!... panie de Choiseul — rzekła — to pan!.. witaj mi!..
— Niestety!.. Najjaśniejsza Pani — rzekł książę — przybywam zdaje się dość późno.
— Mniejsza o to, jeżeli pan przybywasz w licznem towarzystwie.
— A!... Najjaśniejsza Pani; przeciwnie, jesteśmy sami. Municypalność w Sainte-Ménéhould zatrzymała pana Dandoins; pana de Damas ludzie jego opuścili!
Królowa smutnie pochyliła głowę.
— Ale — ciągnął pan de Choiseul — gdzież jest kawaler de Bouillé?... gdzie jest pan de Raigecourt?...
I pan de Choiseul, obejrzał się w około, szukając ich oczami.