Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/642

Ta strona została przepisana.

nach od ulicy; pan de Choiseul u dołu schodów, za nim pan de Damas; potem pan Floirac, pan Foucq i dwaj inni podoficerowie pułku dragonów, którzy zostali wierni panu de Damas.
Gdy uczyniono te rozporządzenia, znów ruch powstał na ulicy.
Była to druga deputacja, złożona z pana Sausse, dowódcy gwardji narodowej Hannoneta i trzech oficerów.
Król, sądząc, że przychodzą mu oznajmić, iż konie zaprzężone, kazał ich wprowadzić.
Weszli; młodzi oficerowie, podchwytujący każdy znak, ruch każdy, zauważyli na twarzy pana Sausse wahanie, a na czole Hannoneta silną wolę. Nie zdało im się to wiele dobrego obiecywać.
W tej chwili wszedł Izydor de Chamy, szepnął coś królowej i znów wybiegł prędko.
Królowa cofnęła się w tył i blednąc, zatrzymała o łóżko, gdzie spały dzieci.
Król pytał oczami wysłańców gminy, czekając, aż przemówią.
Ale ci w milczeniu skłonili się królowi.
Ludwik udał, że nie rozumie ich zamiarów.
— Panowie!... rzekł — Francuzi są tylko obłąkani, ale przywiązanie ich do króla jest prawdziwe. Dlatego, znużony nieustannemi zniewagami w mojej stolicy, postanowiłem usunąć się w głąb prowincji, gdzie żyje jeszcze święty ogień poświęcenia; tam pewny jestem, że znajdę dawną miłość mego ludu dla swoich panów.
Wysłańcy skłonili się znowu.
— I gotów jestem dać dowód mojej do ludu ufności — ciągnął król. — Dlatego wezmę połowę gwardji narodowej, połowę wojska i pod tą eskortą dojadę do Montmedy, dokąd się usunąć postanowiłem. Proszę cię więc, komendancie, wybierz sam ludzi, którzy mają mi towarzyszyć i każ zaprządz konie do powozu.
Nastała chwila milczenia, w czasie której Sausse czekał, aż