Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/643

Ta strona została przepisana.

Hannonet przemówi, a Hannonet czekał, aby Sausse zaczął mówić.
W końcu Hannonet kłaniając się powiedział:
— Najjaśniejszy Panie, szczęśliwy byłbym słuchając rozkazów Waszej królewskiej mości; ale jeden z artykułów konstytucji zabrania królowi wydalać się z królestwa, a dobrym Francuzom pomagać mu w ucieczce.
Król zadrżał.
Wskutek tego, dodał Hannonet — rada miejska w Varennes, uchwaliła, że zanim pozwoli, aby król wyjechał, wyśle kurjera do Paryża i czekać będzie odpowiedzi Zgromadzenia narodowego.
Królowi pot perlił się na czole, tymczasem królowa zagryzła usta z niecierpliwości a pani Elżbieta wznosiła ręce i oczy do nieba.
— Hola! panowie!... rzekł król z pewną godnością. — Czy nie jestem już do tyla panem, ażebym mógł jechać, gdzie mi się podoba? W takim razie jestem niewolnikiem, gorzej od ostatniego z mych poddanych!
— Najjaśniejszy Panie! odpowiedział komendant gwardji narodowej — jesteście zawsze panem; tylko wszyscy ludzie, król i najskromniejszy obywatel, zobowiązani są przysięgą; wykonałeś przysięgę, słuchajże najpierwszy prawa, Najjaśniejszy Panie. Nie tylko to będzie dobrym przykładem, ale i szlachetnym do spełnienia obowiązkiem.
Tymczasem pan de Choiseul radził się wzrokiem królowej, a na jej potakującą odpowiedź, zszedł na dół.
Król sądził, że jeśli zniesie bez oporu bunt (uważał to za bunt władzy miejskiej); będzie zgubiony.
Zresztą, poznawał ten sam duch rewolucyjny, który Mirabeau starał się zwalczyć na prowincji; duch ten widział już powstający w Paryżu 14-go lipca, piątego i szóstego października, i 18-go kwietnia, to jest owego dnia, kiedy król na próbę swej wolności chciał jechać do Saint-Cloud, a lud mu przeszkodził.
— Panowie — rzekł — to gwałt; ale nie jestem tak opuszczony, jak się wydaje; przed domem stoi czterdziestu