wiernych ludzi, a wkoło Varennes dziesięć tysięcy żołnierza. Rozkazuję więc, panie komendancie, aby zaprzężono konie do mego powozu. Czy słyszysz pan, ja rozkazuję, ja chcę tego!...
Królowa zbliżyła się do króla i rzekła pocichu:
— Dobrze! dobrze! Najjaśniejszy Panie, narażamy życie, ale nie stracimy honoru i godności.
— A gdybyśmy odmówili posłuszeństwa Waszej królewskiej mości?... rzekł komendant gwardji narodowej — cóż stąd wyniknie?
— Wyniknie to, panie, że wezwę siły, i że wy będziecie odpowiedzialni za krew, której oszczędzałem, a która w takim razie przez was będzie przelana.
— A więc, niech i tak będzie, Najjaśniejszy Panie, zwołajcie huzarów, ja zwołam gwardję narodową.
I zszedł na dół.
Król i królowa spojrzeli na siebie prawie przestraszeni; może żadne z nich nie próbowałoby ostatniego wysiłku, gdyby żona prokuratora Sausse nie zbliżyła się do królowej i nie rzekła z surowością i szczerością kobiet z ludu:
— A! wszakże to pani jesteś królową, nieprawdaż?
Królowa odwróciła się, czując się w godności swej dotknięta, tem poufałem nazwaniem.
— Ależ — rzekła — sądziłam, że jest tak, godzinę temu jeszcze.
— A więc jeśli pani jesteś królową — ciągnęła pani Sausse niezmieszana — ja daję ci za to miejsce dwadzieścia cztery miljony. Miejsce dobre, zdaje mi się, czemuż więc chcesz je pani porzucić?
Królowa krzyknęła boleśnie, a zwracając się do króla:
— O! panie — zawołała — wszystko, wszystko, wszystko, wszystko raczej, niż podobne zniewagi.
I biorąc śpiącego delfina na ręce, pobiegła ku oknu.
— Panie!... rzekła — ukażmy się ludowi, przekonajmy się, czy zupełnie jest zepsuty. Zachęcajmy żołnierzy słowem i gestem. Zasługują na to ci, którzy chcą umrzeć za nas!
Król poszedł machinalnie i ukazał się z nią na balkonie.
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/644
Ta strona została przepisana.