Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/649

Ta strona została przepisana.

Wtedy pojęła królowa, jak użytecznym byłby taki człowiek w powozie, gdyby nie etykieta, która wymagała, aby pani de Tourzei usiadła na jego miejscu.
Charny spojrzał naokoło siebie, czy tylko wierni słudzy przy królowej zostali, a zbliżając się do nich, rzekł:
— Najjaśniejsza pani!.. otóż jestem. U bram miasta stoi siedemdziesięciu huzarów; zdaje się, że mogę liczyć na nich. Co mi rozkażesz?
— O! najpierw — rzekła królowa po niemiecku — co się z tobą stało, mój biedny Charny?
Charny dał znak królowej, że pan de Malden jest blisko i po niemiecku rozumie.
— Niestety niestety! — podjęła królowa po francusku — nie widząc pana, sądziliśmy, że już nie żyjesz.
— Na szczęście, Najjaśniejsza pani!... odparł Charny z głębokim smutkiem — to nie ja jeszcze umarłem; tylko biedny brat mój, Izydor...
Nie mógł powstrzymać łez.
— Ale i na mnie przyjdzie kolej... szepnął.
— Charny, Charny! pytam, co się z tobą stało... rzekła królowa — i czemu znikłeś nam tak z przed oczu?
A półgłosem po niemiecku dorzuciła:
— Oliwierze, bardzo było nam brak ciebie dla mnie szczególniej!
Charny skłonił się.
— Sądziłem — rzekł — że brat mój oznajmił Waszej królewskiej mości przyczynę, która mnie chwilowo od niej oddaliła.
— Tak, wiem; ścigałeś tego nieszczęsnego Droueta i obawialiśmy się, czy nie zaszło jakie nieszczęście w tej pogoni.
— Spotkało mnie w rzeczy samej wielkie nieszczęście, mimo wszystkich usiłowań, dogonić go na czas nie mogłem! Pocztyljon wracający doniósł, że powóz Waszej królewskiej mości zamiast do Verdun, pojechał do Varennes; wtedy to on rzucił się w lasy Argońskie: dwa razy strzeliłem do niego; ale pistolety nie były nabite! Omyliłem się w Sainte-Ménéhould i wziąłem konia pana Dandoins, zamiast moje-