Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/652

Ta strona została przepisana.

Hrabia zrozumiał, że są to papiery znalezione przy bracie; wyciągnął rękę, aby odebrać to krwawe dziedzictwo, i zbliżył chustkę do ust, aby ją pocałować.
Królowa załkała.
Ale Charny nie odwrócił się nawet, tylko kładąc na piersi papiery, rzekł:
— Panowie, czy możecie mi dopomóc?
— Gotowi jesteśmy życie nasze poświęcić — odpowiedzieli młodzi ludzie.
Czy ręczycie za dwunastu wiernych ludzi?
— Jest nas już teraz blisko dziewięciu.
— Zatem wracam do moich huzarów, i kiedy zdobywać będę barykady z frontu, pomożecie mi z tyłu, następnie dotrzemy tu razem i uwieziemy króla.
Młodzi ludzie wyciągnęli ręce do hrabiego de Charny.
On zwrócił się do królowej:
— Najjaśniejsza Pani — rzekł — za godzinę Wasza królewska mość będziesz wolną, lub ja zginę!
— O! hrabio! hrabio!... rzekła Marja-Antonina — nie wymawiaj tego słowa, ono nadto boli!
Olivier skłonił się na potwierdzenie obietnicy i nie zważając na nowy zgiełk, podszedł ku drzwiom.
Ale gdy położył ręce na klamce, drzwi się otworzyły, dając przejście nowej osobie, która miała się wmieszać w przebieg tego zawiłego dramatu.
Był to człowiek około lat czterdziestu dwóch, o twarzy ponurej i surowej: kołnierz ubrania w tył odrzucony, oczy zmęczeniem zaczerwienione, zakurzony strój, wskazywały wyraźnie, że on, także gwałtowną namiętnością pchany, odbył długą drogę i pędził zawzięcie.
Za pasem miał parę pistoletów, a szabla wisiała mu u boku.
Zadyszany, prawie bez głosu gdy drzwi otwierał, uspokoił się zaraz, gdy ujrzał króla i królowę. Uśmiech zadowolonej zemsty przebiegł mu po ustach i nie zważając na drugorzędne osoby, od samych drzwi, które potężną postacią całe zakrywał, wyciągnął rękę i rzekł: