Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/66

Ta strona została przepisana.

drzwi — i otworzył drzwi boczne — a! te drzwi wychodzą do pokoju jadalnego, a te...
Andrea stanęła między Olivierem i drzwiami, do których się zbliżał, a za któremi w myśli widziała Sebastjana.
— Panie! — rzekła — błagam, ani kroku dalej.
I ręce jej wyciągnięte zamykały przejście.
— Rozumiem, rzekł Olivier z westchnieniem, to drzwi od sypialni pani.
— Tak... odpowiedziała Andrea głosem stłumionym.
Olivier spojrzał na Andreę: była drżąca i blada; nigdy przestrach nie wyraził się wybitniej na jej twarzy.
— O! pani — wyrzekł zcicha Olivier głosem łez pełnym — wiedziałem, że mnie nie lubisz, ale nie wiedziałem, że mnie nienawidzisz!
I nie mogąc już dłużej zostać przy Andrei bez wybuchu, zatoczył się jak pijany, a potem przywołując wszystkie siły, wybiegł z mieszkania z okrzykiem boleści, który odbił się w głębi serca Andrei.
Hrabina wiodła za nim oczyma dopóki nie zniknął, stała z uchem wyciągniętem dopóki brzmiał odgłos jego oddalającego się powozu. Aż czując, że serce jej pęka i że tylko miłością macierzyńską może przynieść sobie ulgę, wbiegła do sypialni wołając:
— Sebastjanie! Sebastjanie!
Żaden głos jej nie odpowiedział.
Przy świetle lampki oświetlającej pokój, spoglądała niespokojnie dokoła i przekonała się, że był pusty.
Oczom własnym wierzyć nie chciała Zawołała po raz drugi:
— Sebastjanie! Sebastjanie!
I znowu głuche milczenie.
Wtedy dopiero spostrzegła, że okno było otwarte i że wiatr wnikając do pokoju, poruszał płomień lampki.
Toż samo okno, które także otwarte było przed laty piętnastu, kiedy syn jej znikł po raz pierwszy.
— A tak! — zawołała — wszak mi powiedział, że nie jestem jego matką!
I widząc, że traci syna i męża w chwili gdy ich niemal odnalazła, rzuciła się na łóżko. Ręce jej były wyciągnięte, dłonie skurczone. Postradała siły, rezygnację, moc nawet do modlitwy.