Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/664

Ta strona została przepisana.

że nie kokardę trójbarwną ale białą radby nosić u kapelusza. Ci, którzy to mówili, byli potwarcami, dowodem uczta gwardji przybocznej, kiedy królowa nie przypięła kokardy trójbarwnej, ani białej, ani narodowej, ani francuskiej, ale poprostu kokardę swego brata Józefa II, kokardę austrjacką, kokardę czarną!...
O!... wyznaję, wtedy ponowiła się moja wątpliwość, ale pan Gilbert mówił mi znowu:
— Billocie, to nie dzieło króla, ale królowej, królowa, jak kobieta, a dla kobiet trzeba pobłażania.
Ja tak mu uwierzyłem, że kiedy tłumy ściągnęły do Paryża do Wersalu dla uderzenia na zamek, lubo w duchu nie miałem im tego zupełnie za złe, stanąłem po stronie obrońców zamku. Ja też poszedłem obudzić generała Lafayette, który spał snem sprawiedliwego, zacna dusza!... i sprowadziłem go do zamku w sam czas dla ocalenia króla.
A!... tego dnia widziałem, jak księżniczka Elżbieta ściskała w objęciach generała de Lafayette, widziałem, jak królowa podała mu rękę do pocałowania; słyszałem, jak nazywała go swoim przyjacielem i powiedziałem sobie:
— Dalipan!... zdaje się, że Gilbert masłuszność!... Jużciż przecie król, królowa i księżniczka nie ze strachu czynią takie demonstracje i gdyby nie podzielali opinji tego człowieka, to jakkolwiek pożytecznym mógłby im być w tej chwili, osoby takie nie poniżyłyby się do kłamstwa!...
I tym razem jeszcze, ubolewałem nad tą biedną królową, która była tak nieroztropną, i nad tym biednym królem, który był tylko słabym; ale jużem im do Paryża nie towarzyszył!... Ja zajęty byłem w Wersalu; wiecie czem, panie de Charny....
Hrabia westchnął głęboko.
— Powiadają, mówił dalej Billot, że ta druga podróż niezupełnie była tak wesołą, jak pierwsza; powiadają, że zamiast błogosławieństw były przekleństwa, zamiast wiwatów, okrzyki śmierci, zamiast wieńców, rzucanych pod kopyta koni i pod koła karety, były głowy ścięte, niesione na ostrzu pik!... Nic o tem nie wiem, nie byłem tam, pozosta-