Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/666

Ta strona została przepisana.

— Zaczekaj, panie hrabio... rzekł Billot — dojdziemy i do tego. Pitoux więc przybył do Paryża i powiedział mi kilka słów, dowodząc, że już nie żniwo moje narażone jest, ale dziecko, że nie majątek mój ma być zniszczony, ale honor!
Pozostawiłem więc króla w Paryżu. Ponieważ postępował z dobrą wiarą, jak mówił pan Gilbert, wszystko więc powinno iść jak najlepiej, czy ja tam będę albo nie — i udałem się na folwark.
Zrazu myślałem, że Katarzyna jest tylko śmiertelnie chorą: miała malignę, zapalenie mózgu, sam nie wiem co. Stan, w jakim ją zastałem, zaniepokoił mnie bardzo i tembardziej, iż lekarz powiedział mi, że nie mogę wchodzić do jej pokoju, aż wyzdrowieje.
Ale nie mogąc wchodzić do jej pokoju, biedny ojciec... zrozpaczony... sądziłem, że mogę podsłuchiwać pod jej drzwiami. Podsłuchiwałem więc....
Wtedy się dowiedziałem, że omało nie umarła, że cierpi na zapalenie mózgu, że ma prawie pomięszanie zmysłów, bo ją porzucił kochanek. Ja także odjechałem przed rokiem, a zamiast warjować z tego, że ją ojciec opuszcza, uśmiechała się przy moim odjeżdzie. Wszak odjazd mój pozwalał jej swobodnie widywać się z kochankiem.
Katarzyna wróciła do zdrowia, ale nie do radości Upłynął miesiąc, dwa, sześć, a żaden promyk wesołości nie postał na tem obliczu, z którego ja oka nie spuszczałem. Raz, spostrzegłem ją uśmiechającą się i zadrżałem: więc kochanek jej wraca, skoro się uśmiechnęła? Jakoż nazajutrz, pasterz, który widział go przechodzącego, oznajmił mi, że przybył. Nie wątpiłem, że jeszcze tego dnia wieczorem będzie u mnie, a raczej u Katarzyny!
Za nadejściem też wieczora, nabiłem dubeltówkę i zaczaiłem się...
— Tyś to uczynił, Billocie! — zawołał Charny.
— Czemu nie?... rzekł Billot. — Zasadzam się przecież na dzika, który rozgrzebuje mi kartofle, na wilka, który dusi mi owce, na lisa, który chwyta mi drób, a nie zacza-