Charny patrzył za oddalającym się, tłumiąc westchnienia i ocierając łzy.
Następnie, wiedząc, że niema minuty do stracenia, wszedł do pokoju królowej i idąc prosto ku niej — zapytał ucicha:
— Pan de Romeuf?
— Jest naszym — odparła królowa.
— Tem lepiej; bo z tamtej strony niema się czego spodziewać.
— Cóż więc robić?... zapytała królowa.
— Zyskiwać na czasie, aż przybędzie pan de Bouillé.
— Ale czy przybędzie?
— Przybędzie, bo ja udam się po niego.
— O!.... zawołała królowa — ulice są zapchane, hrabio, ciebie znają, nie przejdziesz i zabiją cię! Olivierze! Olivierze!
Ale Charny uśmiechając się, otworzył okno, wychodzące na ogród, posłał ostatnią obietnicę królowi, ostatni ukłon królowej i przebył te piętnaście stóp, które go oddzielały od ziemi.
Królowa wydała okrzyk przerażenia i głowę ukryła w rękach; ale młodzież pobiegła do okna, i okrzykiem radości odpowiedziała na okrzyk trwogi królowej.
Charny przelazł przez mur ogrodu i znikł po drugiej stronie muru.
Było to w samą porę: jednocześnie Billot ukazał się na progu pokoju.
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/670
Ta strona została przepisana.