Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/674

Ta strona została przepisana.

— Ależ... zawołał generał — przynajmniej pan de Choiseul jest w Varennes ze swoimi huzarami i z waszymi?
— Huzarzy pana de Choiseul przeszli na stronę ludu, i wykrzykują: „Niech żyję naród!“ Moich strzeże w koszarach gwardja narodowa Vareńska.
— I pan nie stanąłeś na ich czele i nie uderzyłeś na ten motłoch, nie przedarłeś się do króla?
— Pan generał zapomina, że nie otrzymałem żadnego rozkazu, że zwierzchnikami moimi byli panowie Juljusz de Bouillé i de Raigecourt, i że zgoła nie wiedziałem, iż Jego królewska mość ma przejeżdżać przez Varennes.
— To prawda... wyrzekli razem Juljusz i Raigecourt, poświadczając słuszność.
— Na pierwszy hałas jaki usłyszałem... mówił dalej podporucznik — wyszedłem na ulicę, aby zasięgnąć wiadomości. Mówiono, że zatrzymano karetę, w której miał siedzieć król z rodziną, i że osoby z tej karety zaprowadzono do prokuratora gminy. Udałem się ku domowi prokuratora gminy. Było tam mnóstwo ludzi uzbrojonych; bito w bębny, dzwoniono na alarm...
W pośród tej wrzawy uczułem trącenie w ramię. Obejrzałem się i zobaczyłem pana de Damas, mającego surdut na mundurze.
— Pan jesteś dowódcą huzarów Vareńskich?... zapytał mnie.
— Ja, panie generale — odparłem.
— Czy znasz pan mnie?
— Pan jesteś hrabia Karol de Damas.
— Więc siadaj na koń, nie tracąc sekundy, jedź do Dum, do Stenay... pędź, póki nie spotkasz pana margrabiego de Bouillé, powiedz mu, że dragoni są jeńcami w Sainte-Ménéhould, że mnie dragoni odstąpili, że dragoni Choiseula grożą przejściem na stronę ludu, a król z rodziną, zatrzymany w tym domu, w panu de Bouillé tylko ma nadzieję.
Na taki rozkaz, panie generale, mniemałem, żem nie powinien uczynić żadnej uwagi, ale, że przeciwnie, obowiąz-