Tymczasem rodzina królewska jechała ku Paryżowi, drogą, którą możemy nazwać bolesną, krzyżową.
Przebóg! Ludwik XVI i Marja Antonina mieli także swoją Kalwarję. Czy tą męką straszliwą okupili winy monarchji, jest to pytanie, którego jeszcze nie rozwiązała przeszłość, które przyszłość może rozwiąże.
Jechali wolno, bo konie postępować mogły tylko tak, jak eskorty. Eskorta zaś, złożona po większej części z ludzi uzbrojonych w strzelby, piki, kosy, widły, uzupełniała się ilością niezliczoną kobiet i dzieci.
Przybyli do Clermontu, bez zmniejszenia się tej straszliwej eskorty, wrzeszczącej i przeklinającej; ludzi, odchodzących do swych zajęć, zastępowali inni, nadciągający z okolic, którzy zkolei chcieli nacieszyć się okropnym widokiem.
Pomiędzy wszystkimi jeńcami, których uwoziło ruchome więzienie, dwaj byli szczególniej wystawieni na wściekłość tłumu i na cel jego gróźb: to nieszczęśliwi przyboczni, siedzący na szerokim koźle powozu. Co chwila — a był to sposób drażnienia rodziny królewskiej, którą rozkaz Zgromadzenia czynił nietykalną — co chwila bagnety kierowały się ku piersiom młodzieńców; kosa, istna kosa śmierci, błyskała im nad głową; lanca szarpnęła tu i owdzie ciało.
Naraz spostrzeżono ze zdziwieniem człowieka bez broni, bez kapelusza, w ubraniu obłoconem, który przebijał się przez tłum, a następnie skłoniwszy się tylko z uszanowa-
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/691
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XI.
DROGA BOLESNA.