Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/692

Ta strona została przepisana.

niem królowi i królowej, rzucił się na powóz i usiadł pomiędzy dwoma przybocznymi.
Królowa wydała okrzyk zarazem przestrachu, radości i boleści.
Poznała hrabiego de Charny.
Przestrachu, bo to, co uczynił w oczach wszystkich, było tak zuchwałem, że cudem chyba zajął to miejsce niebezpieczne, nie otrzymawszy żadnej rany.
Radości, bo uszczęśliwiona była, widząc, że uniknął tych niebezpieczeństw nieznanych, na jakie musiał być narażony w ucieczce.
Boleści, bo pojmowała, że skoro widzi go samego i w takim stanie, musi wyrzec się nadziei, co do pomocy mającej przybyć od pana de Bouillé.
Tłum wreszcie, zdumiony zuchwalstwem tego człowieka, zdawał się być przejęty dlań szacunkiem, za taką śmiałość.
Wrzawę jaka wszczęła się przy powozie, usłyszał Billot, jadący konno na czele eskorty, obejrzał się i poznał Oliviera de Charny.
— A!... wyrzekł do siebie, rad jestem, że mu się nic nie stało; ale biada szaleńcowi, któryby teraz próbował tej samej rzeczy, bo zapłaciłby z pewnością za dwóch.
Około godziny drugiej popołudniu przybyto do Sainte-Ménéhould.
Bezsenna noc odjazdu, trudy i wzruszenia nocy przebytej oddziałały na wszystkich, a zwłaszcza na królewicza. Przybywszy do Sainte-Ménéhould, biedny chłopiec cierpiał straszną gorączkę.
Król kazał się zatrzymać.
Na nieszczęście, ze wszystkich miast, leżących na drodze, Sainte-Ménéhould, było może najgorzej usposobionem dla tej rodziny królewskiej, którą prowadzono uwięzioną.
Nie zważano więc wcale na rozkaz króla i rozkaz przeciwny wydany został przez Billota, ażeby przeprzężono konie.
Usłuchano.
Królewicz płakał i pytał płacząc: