— Dlaczego mnie nie rozbierają i nie kładą do łóżeczka, kiedy jestem chory?
Królowa nie mogła wytrzymać tych skarg i duma jej złamała się na chwilę.
Podniosła w ramionach małego królewicza we łzach, drżącego, i pokazując go ludowi, odezwała się:
— A! panowie, przez litość dla tego dziecka, stańcie!
Ale konie były już u powozu.
— W drogę!... krzyknął Billot.
— W drogę!... powtórzył lud.
A kiedy dzierżawca przejeżdżał obok drzwiczek, aby zająć miejsce swe na czele eskorty:
— O! panie!... zawołała królowa, zwracając się doń, powtarzam ci, musisz nie mieć dzieci.
— I ja wam, Najjaśniejsza Pani, powtarzam zkolei... rzekł Billot głosem ponurym — że miałem, ale nie mam.
— Czyń więc, jak chcesz!... powiedziała królowa. Jesteś silniejszym. Ale uważaj, niema głosu, któryby głośniej wołał, biada!... niż głos dzieci.
Orszak wyruszył.
Przejazd przez miasto był okrutny. Zapał, jaki wzbudzał widok Droueta, który głównie przyczynił się do zatrzymania więźniów, mógłby być dla nich straszną przestrogą, gdyby przestrogi istniały dla królów; ale w krzykach tych Ludwik XVI i Marja Antonina, widzieli tylko ślepą wściekłość; w tych patrjotach, przekonanych, że ocalają Francję, król i królowa widzieli tylko buntowników.
Król był przygnębiony, pot wstydu i gniewu spływał po czole królowej, pani Elżbieta, anioł zabłąkany na ziemię, modliła się cicho, nie za siebie; ale za brata, bratową, za bratanków, za cały ten lud.
Przy wjeździe do Sainte-Ménéhould, fala, podobna do zalewu, zakryła całą dolinę, nie mogąc wtoczyć się w wąską ulicę.
Pieniła się ona po obu bokach miasta i oblewała je z zewnątrz, ale ponieważ w mieście zatrzymano się tylko dla
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/693
Ta strona została przepisana.