Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/699

Ta strona została przepisana.

Król wstał kiedy przechodzili, a królowa odezwała się do nich jak najsłodszym głosem:
— Proszę wejść!...
Działo się to w Chalons?... czy działo się w Wersalu?... Prawdaż to, że przed kilku godzinami więźniowie widzieli jak w oczach ich mordowano starego pana de Dampierre?..
Charny wrócił w pół godziny.
Królowa widziała, kiedy wychodził i widziała, jak wrócił; ale najprzenikliwsze oko nie byłoby mogło wyczytać wrażenia jej duszy przy jego wyjściu i powrocie.
— I cóż?... zcicha zapytał król, przychylając się w stronę hrabiego.
— Wszystko jak najlepiej, Najjaśniejszy Panie, gwardja narodowa ofiaruje się odprowadzić jutro Waszą królewską mość do Montmédy.
— Więc postanowiliście już coś?... — zapytał król.
— Tak, Najjaśniejszy Panie, z głównymi dowódcami. Jutro, przed odjazdem, król zażąda wysłuchania mszy. Nie będą mogli odmówić Waszej Królewskiej Mości, ponieważ jutro jest dzień Bożego Ciała. Kareta czekać będzie króla u drzwi kościoła; król wsiądzie do karety, wiwaty zabrzmią, i pośród tych wiwatów król wyda rozkaz zawrócenia koni na drogę do Montmédy.
— To dobrze... powiedział Ludwdk XVI. Dziękuję ci, panie Charny; jeżeli do jutra się nic nie zmieni, uczynimy, jak mówisz. Ale teraz udaj się na spoczynek wraz z towarzyszami: jesteście znużeni więcej, niż my.
Łatwo zrozumieć, że to przyjęcie dziewic i poczciwych rodziców nie przeciągało się długo w noc; król i rodzina królewska odeszli o godzinie dziewiątej.
Za wejściem do swych pokojów, szyldwach, którego spostrzegli przy drzwiach, przypomniał dopiero królowi i królowej, że są więźniami.
Szyldwach jednak sprezentował przed nimi broń. Po dokładnym ruchu, z jakim ten hołd złożył majestatowi królewskiemu, nawet zostającemu w niewoli, król poznał starego żołnierza.